Przejdź do treści

Broń palna w Szwajcarii

    Szczegóły dot. referendum z 1993 roku i konsekwencje reform z roku 1998 → tu

    —————————————————

    Szwajcarzy są bardzo [dobrze] uzbrojeni, a przy tym najbardziej wolni.

    – Niccolò Machiavelli, rozdział 12


    Przez ponad 700 lat – od momentu zawarcia symbolicznego przymierza na łące Rütli w roku 1291 do uchwalenia federalnej ustawy o broni i amunicji znanej jako The Federal Weapons Law – większość szwajcarskich kantonów w minimalnym stopniu ingerowała w prawo ludzi do posiadania i noszenia prywatnego oręża. Aby dobitniej zobrazować, co rozumiem przez frazę w minimalnym stopniu, ujmę rzecz inaczej – do roku 1999 w Szwajcarii łatwiej można było zdobyć broń palną niż na Południowym Zachodzie USA.

    Jeremy Clarkson (angielski dziennikarz telewizyjny) o swoim pobycie w kraju Helwetów (cytat pochodzi z książki “I Know You Got Soul”):

    Kiedyś, gdy pracowałem w Szwajcarii, facet z klubu motocyklowego zaproponował mi za trzysta funtów zakup nowiutkiego AK-47, wciąż jeszcze zawiniętego w pergaminowy papier pakowy. Na dokładkę dorzucił tysiąc sztuk amunicji. “Trzymaj – powiedział. – Wypróbuj go.” No to wypróbowałem, strzelając w podkład kolejowy, znajdujący się jakieś 50 metrów w dole, na dnie kamieniołomu. Efekt był oszałamiający. Kule roztrzaskały podkład na dwa kawałki, które znalazły się w odległości trzech metrów od siebie. (…) Mój Boże, co to była za maszyna! Byłem przepełniony gorącą chęcią zabrania go ze sobą i już nawet obmyślałem sposoby prześlizgnięcia się z nim przez kontrolę celną.

    [Once, while I was working in Switzerland, a Hell’s Angel offered me abrand-new AK-47, still in its greaseproof wrapping paper, for £300. He would even have thrown in a thousand rounds of ammunition for good measure. ‘Here,’ he said, ‘try it out.’ And so I did, firing at a railway sleeper maybe 60 yards away at the bottom of a quarry. The effect was astonishing. The bullets smashed the sleeper into two pieces that ended up ten feet from one another. (…) God, what a tool. I was filled with a fervent wish to take ithome and even thought about ways it might be smuggled pastcustoms.]

    Innym razem Clarkson został zatrzymany przez szwajcarską drogówkę, mając przy sobie w samochodzie na widoku załadowany karabinek maszynowy. Gliniarze podeszli do niego, zmierzyli poziom dźwięku i poinformowali, że nie może jeździć takim autem po okolicy, bo za bardzo hałasuje:


    Stephen P. Halbrook w Citizens in Arms notuje: 

    Przez całe długie stulecia swojego istnienia szwajcarskie kantony nie krępowały wolności posiadania lub noszenia broni palnej żadnymi prawnymi ograniczeniami. Każdy pełnoletni mężczyzna był jednak zobligowany do zaopatrzenia się w nią przed wstąpieniem do wojska. W drugiej połowie XX wieku część kantonów zaczęła wymagać pozwoleń na skryte noszenie pistoletów, pobierać opłaty urzędowe przy zakupie określonych typów uzbrojenia (których można było uniknąć, udając się po broń do sąsiedniego kantonu) i narzucać inne restrykcje – przy czym nigdy nie kolidowały one z wielosetletnią tradycją turniejów strzeleckich. Na pozostałych obszarach federacji obywatel nie potrzebował pisemnej zgody policji, aby nosić pistolet, rewolwer czy samopowtarzalną wersję AK. Pozwolenia były wymagane w sytuacji, gdy ktoś chciał nabyć karabin maszynowy, niebędący własnością armii. Handel tłumikami nie podlegał reglamentacji. Rząd szwajcarski odsprzedawał nawet kolekcjonerom w cywilu nadwyżki wojskowego wyposażenia – działka przeciwlotnicze i haubice.

    [For centuries, the Swiss cantons had no restrictions on keeping and bearing arms, though every male was required to provide himself with arms for militia service. By the latter part of the 20th century, some cantons required licenses to carry pistols, imposed fees for the acquisition of certain firearms (which could be evaded by buying them in other cantons), and imposed other restrictions – albeit never interfering with the ever-present shooting matches. In other cantons – usually those with the lowest crime rates – one did not need a police permit for carrying a pistol or for buying a semiautomatic, lookalike Kalashnikov rifle. A permit was necessary for a non-militia machine gun. Silencers or noise suppressors were unrestricted. The Swiss federal government sold to civilian collectors all manner of military surplus, including antiaircraft guns, cannon, and machine guns.]

    BROŃ PALNA W SZWAJCARII PRZED ROKIEM 1999 – PODSUMOWANIE:

    • Prawodawstwo leżało w kompetencji poszczególnych kantonów, nie było regulowane na szczeblu centralnym.
    • Przed rokiem 1999 panowała w Szwajcarii dosłownie i w przenośni “wolna amerykanka”. Bardzo wiele aspektów związanych z komercyjnym obrotem bronią na rynku cywilnym oraz szczegółami jej nabywania puszczono na żywioł. Na stronach Biblioteki Kongresu Stanów Zjednoczonych można przeczytać, że Szwajcarzy hołdowali wolnorynkowemu nastawieniu do broni palnej (laissez faire attitude toward firearms).
    • Przepływu broni między kantonami nie komplikowały żadne formalne obostrzenia; broń zakupiona w jednym kantonie mogła być swobodnie przetransportowana i używana na obszarze sąsiedniej jurysdykcji.
    • W drugiej połowie lat sześćdziesiątych kantony zaczęły stopniowo nakładać na swoich obywateli obowiązek posiadania zezwolenia na zakup pistoletów, względnie rewolwerów od handlarzy detalicznych – tzw. Waffenerwerbsschien; wydawały je lokalne komisariaty policji. Ostatnim okręgiem, który wprowadził ten wymóg, był Bern. 
    • Konieczność okazania zezwolenia dotyczyła jedynie broni krótkiej, karabinki czy strzelby można było nabywać z marszu i nie podlegały one rejestracji.
    • Transfery broni z rąk do rąk, czyli wszelkie transakcje prywatne poza koncesjonowanymi punktami sprzedaży (np. w obrębie rodziny), nie podlegały pod reżim regulacyjny aż do roku 2008.
    • Poza kilkoma większymi ośrodkami miejskimi nie istniały restrykcje w zakresie noszenia publicznie broni długiej, natomiast połowa kantonów wymagała zezwoleń na noszenie ukrytej broni krótkiej.
    • Dozwolone były: kamizelki kuloodporne, laserowe wskaźniki celownicze, tłumik dźwięku, tłumiki płomieni, pociski penetrujące/smugowe/grzybkujące, bagnety, noktowizory etc. 
    • Udostępniane przez rząd na okoliczność wojny pakiety mobilizacyjne amunicji musiały być przechowywane w zaplombowanych pojemnikach i nie można ich było zużywać do innych zadań. (W polskim internecie notorycznie pojawiają się komentarze, jakoby Helweci nie mogli kupować nabojów. Jest to wierutna bzdura. Co prawda, od roku 2012 szwajcarscy rezerwiści przestali otrzymywać darmową, państwową amunicję 5,6 Gw Pat 90 [inaczej 5,56×45 mm NATO], zasilającą ich karabiny typu SG 550, ale posiadanie jej cywilnego odpowiednika [.223 Rem] jest ciągle w pełni legalne i w razie potrzeby każdy właściciel broni palnej może bez przeszkód doskonalić swoje umiejętności strzeleckie we własnym zakresie i za własne pieniądze.)
    • Sprzedaż amunicji (także tej “rządowej”) podlegała prowizorycznej “rejestracji” wyłącznie przy zakupie w prywatnym sklepie z bronią i cały proces sprowadzał się do zanotowania nazwiska kupującego w książce rachunkowej.
    • Amunicję można było spokojnie dostać także na strzelnicach (w latach 90. w Szwajcarii funkcjonowało ponad trzy tysiące ośrodków treningowych dla cywilów), przy czym tutaj uwaga od Davida Kopela: Teoretycznie amunicja zakupiona na strzelnicy powinna na niej pozostać, ale w praktyce niewielu ludzi w ogóle wie o istnieniu tej zasady, a co za tym idzie – nikt jej nie przestrzega. [Technically, ammunition bought at the range must be used at the range, but the rule is barely known and almost never obeyed.]  
    • U schyłku zimnej wojny rząd szwajcarski rozdawał odpłatnie wszystkim kolekcjonerom (po przejściu dogłębnej weryfikacji niekaralności) wojskowe uzbrojenie: ciężkie karabiny maszynowe, działka przeciwczołgowe, działka przeciwlotnicze, haubice oraz granatniki, które musiały być składowane w piwnicach pod kluczem na wypadek sowieckiej inwazji. Jak podkreśla Kopel, mimo iż do zakupu tej broni niezbędne było osobne zezwolenie od lokalnych władz, to wbrew pozorom samo pozyskanie licencji było relatywnie proste i wpisywało się w liberalne prawodawstwo – około 600 tysięcy Szwajcarów dysponowało wtedy jakimś rodzajem karabinka maszynowego (przykładowa kolekcja).
    • Pod koniec lat 50. karabin powtarzalny model 1931 (K31) został uznany za przestarzały i zastąpiony karabinkiem szturmowym Sturmgewehr 1957, umożliwiającym prowadzenie ostrzału w trybie ognia ciągłego i wyposażonym w 24-nabojowy magazynek (przeszło 200 tysięcy dodatkowych egzemplarzy SG 510 złożono w arsenałach, gdzie przerabiano je następnie na konstrukcje samopowtarzalne, po czym oferowano ludziom w sprzedaży po zaniżonej cenie sześćdziesięciu franków za sztukę).
    • Nasycanie bronią szwajcarskiego obiegu cywilnego szacuje się na 3.5-5 milionów jednostek, co plasuje Helwetów blisko światowego szczytu (pięć milionów to kalkulacje Richarda Mundaya, autora “Most Armed & Most Free?” – najlepszej książki o Szwajcarii i broni palnej, jaka kiedykolwiek ukazała się na rynku).

    swiss_foto2
    Aby wyrobić sobie punkt odniesienia na to, jak radykalnym przeobrażeniom uległy przepisy po roku 1999, najlepiej spytać samych Szwajcarów o dostępność np. broni samoczynnej.

    Po uchwaleniu The Federal Weapons Law wszelkie gadżety typu tłumiki, bagnety, wskaźniki laserowe, amunicja dum-dum oraz broń maszynowa wpadły do kategorii akcesoriów objętych prohibicją (forbidden weapons and accessories), tj. niesprzedawalnych komercyjnie na rynku cywilnym. Żeby sobie dzisiaj legalnie postrzelać z takiej broni, trzeba w pierwszej kolejności zdobyć Sonderbewilligung, czyli specjalne rządowe zezwolenie. Poziom trudności w starciu z biurokracją różni się w zależności od kantonu – ponoć w Genewie można uzyskać je w miarę szybko, z kolei w Zurychu jest to praktycznie niemożliwe. Otrzymawszy “autoryzację”, należy zadeklarować, którą strzelnicę zamierzamy odwiedzić, i dokładnie sprecyzować, którego dnia i o której godzinie złożymy tam wizytę. Pogwałcenie dowolnego paragrafu umowy pociąga za sobą dramatyczne konsekwencje – władze konfiskują całą posiadaną kolekcję i jej właściciel dostaje dożywotni zakaz kupowania czegokolwiek, co ma związek z bronią palną. Wydanie upoważnienia kosztuje 150 franków szwajcarskich i – uwaga – jest jednorazowe, tzn. wygasa po opuszczeniu strzelnicy.

    • AKTUALIZACJA 21/05/2016

    Jak kupić broń palną w Szwajcarii po roku 1999 (na pozwolenie):


    grafika w pełnej rozdzielczości otworzy się w osobnym oknie po kliknięciu na obrazek
    wersja oryginalna po angielsku → link