Typowym wskaźnikiem surowości systemu karnego
jest średni czas pobytu więźniów za kratkami.
[The typical indicator of severity of punishment is the
average time served by those committed to prison.]
– Blumstein et al. (link)
Amerykańscy przestępcy siedzą w zamknięciu
zaskakująco krótko i sytuacja ta nie zmieniła się
zbytnio w epoce przyrostu populacji więziennej.
[Time served in the United States is surprisingly
short, and there’s no real evidence that it grew
much as prison populations soared.]
– John Pfaff, “Locked In”, s. 52
Mediana długości czasu spędzonego w zakładach karnych na terenie Stanów Zjednoczonych dla osób prawomocnie skazanych za przestępstwa z użyciem przemocy, lata 1995-2012:
– morderstwo ► 9 lat i 3 miesiące;
– morderstwo + umyślne zabójstwo ► 8 lat i 11 miesięcy;
– gwałt ► 5 lat i 3 miesiące;
– napad rabunkowy ► 3 lata i 1 miesiąc;
– napaść/pobicie ► 1 rok i 8 miesięcy.
Poniżej fragment konferencji, zorganizowanej przez nowojorskie uczelnie The King’s College oraz Uniwersytet Fordham, na której Barry Latzer, prof. kryminologii z Wyższej Szkoły Prawa Karnego im. Johna Jaya, po raz pierwszy zaprezentował wspomniane statystyki, podkreślając zarazem truizm, że formalna dotkliwość sądowego werdyktu często ma się nijak do faktycznej rozpiętości czasowej odsiadki:
Tytuł sympozjum: “Mass Incarceration and Violence” [1]
Lektura uzupełniająca:
- Czy istnieje zależność przyczynowo-skutkowa między zainicjowaniem i kontynuowaniem wojny z narkotykami a gwałtownym rozrostem systemu penitencjarnego w Ameryce i czy prawdą jest, że połowa amerykańskich więźniów odsiaduje wyroki za narkotyki? Analiza empiryczna w artykule Johna Pfaffa – “The War on Drugs and Prison Growth” → link lub też w skrócie w formie tweeta.
- Czy prywatne więzienia napędzają zjawisko masowej inkarceracji? (podpowiedź: NIE – w roku 2014 w placówkach kontraktowych zamkniętych było symboliczne 8.4 proc. populacji więziennej, z czego ponad połowa skumulowała się w zaledwie pięciu stanach) → link.
- Barry Latzer o tym, dlaczego więzienia w USA nie są narodową hańbą → link.
Na koniec szybki komentarz dotyczący zagadnienia, które niezwykle rzadko pojawia się przy okazji debat na temat fenomenu amerykańskiej masowej inkarceracji, mianowicie wskaźniki wykrywalności i/lub skazywalności wśród ciemnoskórych kryminalistów za przestępstwa inne niż zabójstwo utrzymują się na niepokojąco niskim poziomie [2]. Niedawno wyszło na jaw, że w Bostonie +96 proc. bandytów, którzy postrzelili kogoś w okresie od stycznia 2014 do połowy września 2016, nigdy nie trafiło do aresztu (Shooting someone is not a punishable offense in Boston – so long as the victim doesn’t die → link). W hrabstwie Cook i stołecznym Dystrykcie Kolumbii sprawy wyglądają podobnie: praktycznie co roku 90 proc. chicagowskich strzelców, mających na koncie udany atak z bronią w ręku na drugą osobę, unika odsiadki i wychodzi na wolność z czystą kartą, tj. bez postawionych zarzutów usiłowania morderstwa albo dokonania napaści (→ link), w stolicy natomiast około pięćdziesięciu uzbrojonych w klamki recydywistów porusza się swobodnie po ulicach miasta przy pełnej wiedzy organów ścigania; w roku 2015 aresztowano ich łącznie 857 razy. Na drugim krańcu kontynentu analogicznie: w Los Angeles za kratkami ląduje mniej niż 1/5 sprawców strzelanin, w San Francisco zaś odsetek łapanych oprychów z bronią ustabilizował się w okolicach 15 proc.
Wszyscy ci ludzie powinni być izolowani od społeczeństwa i dodani do ogólnej puli więźniów.
_________________
[1] Wykład Latzera w całości → link. W dalszej części swojego wystąpienia kryminolog odnosi się bezpośrednio do zacytowanego na wstępie artykułu Blumsteina i wsp., zwracając uwagę, że wnioski o relatywnie większym stopniu surowości systemu sądowo-więziennego w USA powinny być obwarowane kilkoma istotnymi kwalifikatorami (patrz od 14:35). Po uwzględnieniu rzeczonych poprawek i skorygowaniu szacunków dotkliwość wymiaru sprawiedliwości w Ameryce, mierzona średnimi okresami pozbawienia wolności, nie odbiega daleko od europejskich standardów.
[2] Za przeważającą większość strzelanin rejestrowanych w obrębie dużych amerykańskich miast (w zależności od roku i jurysdykcji będzie to od 75 do 99 proc. przypadków) odpowiadają przedstawiciele murzyńskiej (ewentualnie murzyńsko-latynoskiej) subpopulacji. Zobacz → link 1 / link 2.
OSTATNIE KOMENTARZE