Przejdź do treści

Gwałty w Szwecji albo o definiowaniu przestępstw

    Rozmaite międzynarodowe sondaże wiktymizacyjne (jedyne miarodajne źródła porównawcze przestępczości między krajami, bazujące na ustandaryzowanej metodyce oraz identycznych definicjach czynów kryminalnych) niezmiennie wykazują, że w zestawieniu z innymi nacjami (w tym z państwami rozwiniętymi z elitarnej grupy OECD) Stany Zjednoczone odznaczają się relatywnie przeciętnym (→ link / link) albo wręcz niewielkim (→ link) nasileniem interpersonalnej przemocy.


    Ważny cytat z pracy Buonanno et al. (wytłuszczona kursywa moja):

    Inny kłopot przy korzystaniu w celach porównawczych z oficjalnych statystyk policyjnych dotyczy sposobu kodowania przestępstw. Przykładowo: czyn kryminalny zindeksowany w kraju A jako przestępstwo przeciwko mieniu może być podciągnięty pod napaść z użyciem przemocy w kraju B. Co jeszcze ważniejsze, definicje przestępstw mogą podlegać zmianom w ramach prawodawstwa danego kraju w określonym czasie. W efekcie stworzenie spójnych procedur mierzenia przestępczości w skali międzynarodowej wymaga posługiwania się taką metodyką, która będzie wolna od błędu niedoszacowania oraz nieporozumień związanych z klasyfikacją. Na tę chwilę nie istnieje żadne statystyczne remedium pozwalające przezwyciężyć ten problem.

    [Another problem in using criminal statistics is related to crime classification. Indeed, the classification of crimes may vary across countries, because of different criminal codes. For instance, an act that is a property crime in country A may be classified as a violent crime in country B. More seriously, the crime system classification may change over time in the same country. As a consequence, if one wants to work with a homogeneous measure of crime rates across these different countries, it is required to use a measure that is unaffected both by underreporting and classification issues. No statistical remedy can be found in this case.]

    Powyższa teoretyczna konstatacja niesie praktyczne konsekwencje dla kryminologów. Otóż międzynarodowe wskaźniki przestępczości (w tym także wskaźniki morderstw) bywają często nieporównywalne między sobą (mogą one co najwyżej służyć do śledzenia dynamiki zmian trendów dla wybranego kraju). Dygresje, przypisy i komentarze na ten temat odnaleźć można w każdym profesjonalnie przygotowanym elaboracie naukowym, zestawiającym przekrojowo statystyki interpersonalnej przemocy, i – jak łatwo zgadnąć – jest to zazwyczaj pierwsza rzecz puszczana w niepamięć.

    Nieprzypadkowo pod koniec zeszłego stulecia (1999) ukazał się ostatni publicznie dostępny raport Interpolu mierzący natężenie oraz dystrybucję przestępczości na świecie. Instytucja ta zaprzestała wydawania corocznych aktualizacji z powodu rażących statystycznych nadużyć popełnianych zarówno przez dziennikarzy, jak i badaczy akademickich, i to wszystko pomimo wyraźnego formalnego zalecenia, drukowanego regularnie w kolejnych edycjach dokumentu, by nie traktować gromadzonych w nim danych jako podstawy do wartościowania i budowania porównań między różnymi krajami: The information given is in no way intended for use as a basis for comparisons between different countries.

    Analogiczne memento widnieje na stronach tworzonego i udoskonalanego od blisko trzech dekad pod auspicjami Rady Europy projektu “European Sourcebook of Crime and Criminal Justice Statistics”, będącego próbą usystematyzowania chaosu pojęciowego panującego na kontynencie w szeregach lokalnych agencji rządowych. Brak jednolitych definicji przestępstw, wspólnych instrumentów analitycznych oraz uniwersalnych procedur kodujących sprawia, iż rzeczona komparatystyka przekształca się w zajęcie niesłychanie ryzykowne: 

    The problems involved are even more serious when it comes to international comparisons, because nations differ widely in the way they organise their police and court systems, the way they define their legal concepts, and the way they collect and present their statistics. In fact, the lack of uniform definitions of offences, of common measuring instruments and of common methodology makes comparisons between countries extremely hazardous.

    Amerykańskie Federalne Biuro Śledcze również ostrzega przed wysnuwaniem pochopnych konkluzji na bazie numerycznych rankingów bezpieczeństwa, nazywając swoje stanowisko długoletnią tradycją sprzeciwu wobec stosowania wyrwanych z kontekstu statystyk: The FBI has a long-standing policy against ranking participating law enforcement agencies on the basis of crime data alone.

    Poniżej kilka przykładów, ilustrujących skalę zamieszania.

    USA vs UK

    Niezwykle powszechną narracją w mediach jest zderzanie ze sobą pod względem poziomu bandytyzmu całego terytorium Stanów Zjednoczonych z niepełnym obszarem Wielkiej Brytanii (niepełnym, bo z wykluczeniem Szkocji oraz Irlandii Północnej). O czym się natomiast nigdy nie wspomina w trakcie robienia tych porównań, to o kompletnym nieprzystawaniu do siebie poszczególnych kategorii przestępstw w obydwu krajach, co przekreśla jakiekolwiek szanse na przeprowadzenie prawidłowej analizy zjawiska z komparatywnej perspektywy. Uwaga ta dotyczy większości krytycznych deliktów, na czele z najszerszą grupą czynów kryminalnych, mieszczącą ogół przestępstw z użyciem siły fizycznej.

    W dużym skrócie: sumaryczne wskaźniki “Violent crime” w metodyce federalnych śledczych oznaczają co innego aniżeli incydenty zbiorczo scharakteryzowane przez Home Office jako “Violence against the person”. Dla rachmistrzów FBI są to [1]: premedytowane morderstwo, umyślne spowodowanie śmierci, brutalny gwałt, napaść rozbójnicza oraz napaść przy pomocy niebezpiecznego narzędzia (link). Home Office oferuje dalece bardziej rozbudowany wariant tej samej listy. Znajdują się na niej wszystkie występki przeciwko zdrowiu i życiu, włącznie z zajściami, które nie zakończyły się okaleczeniem ciała ofiary albo w których sprawca nie korzystał z broni w celu zastraszenia osoby napadniętej. Obok morderstw, gwałtów etc. mamy więc molestowanie seksualne (np. obmacywanie), złośliwe lub powtarzające się nagabywanie bądź też gesty mogące wywołać niepokój i publiczną panikę (link) [2], słowem – zachowania kwalifikowane przez FBI do grona “other assaults” i zliczane w formie aresztowań (link).

    Jakby tego było mało, dokładniejsza kwerenda zawartości obydwu podstawowych agregatów ujawnia kolejne rozbieżności w definiowaniu ich paralelnych elementów składowych. Pojęcie gwałtu w federalnych wytycznych obejmuje zakresem nie tylko stosunki płciowe z użyciem przemocy, dokonywane wbrew woli kobiety przy całkowitej penetracji pochwy/odbytu penisem (później rozszerzono tę definicję o penetrację przedmiotem, seks oralny i ataki na mężczyzn), lecz również wszelkie próby zgwałceń (link). W ten sposób niemiłosiernie rozciąga się pulę zaraportowanych incydentów. W brytyjskich kalkulacjach odwrotnie – rozumienie gwałtu jest zawężone i odnosi się do napaści sfinalizowanej, popełnionej bez zgody ofiary (hasło “rape” w UGHOCS, s. 25 [link]). Te same pryncypia sztucznego zawyżania wskaźników obowiązują w konfrontacjach z udziałem broni palnej lub broni białej: Amerykanie pompują sobie statystyki, włączając do przewinień grożenie i usiłowania (link), podczas gdy Brytyjczycy poprzestają na rejestrowaniu przestępstw zwieńczonych ciężkim uszkodzeniem ciała (“grievous bodily harm” w UGHOCS, s. 22).

    Nawet tak, wydawać by się mogło, niebudząca wątpliwości kategoria jak zabójstwa podlega pod odmienne standardy kodowania. Podejście brytyjskie cechuje skrupulatność, której brak u Amerykanów. Jeśli w trakcie procesu wyjdzie na jaw, że oskarżony nie dopuścił się jednak morderstwa, tylko reagował w obronie własnej, względnie zdarzył się nieszczęśliwy wypadek, wówczas do wcześniejszych estymacji HO nanoszone są poprawki odzwierciedlające wyrok sądu (zobacz paragraf 1.3, s. 16-17 [link]), co w efekcie redukuje liczbę zabitych o 13-15 proc. (link) Federalny system protokołowania UCR jest wyraźnie mniej drobiazgowy: sprawa pierwotnie sklasyfikowana przez lokalną policję jako zabójstwo pozostaje zaszufladkowana na tej pozycji do końca, bez szans na wsteczną korektę: The classification [of murders] is based solely on police investigation as opposed to the determination of a court, medical examiner, coroner, jury, or other judicial body. (link)

    JAPONIA

    Było → aktualizacja z dnia 05/04/2016

    KANADA

    Było → link

    ROSJA

    Było → link

    BRAZYLIA

    W opinii Marcelo Freixo, byłego szefa komisji śledczej powołanej do naświetlenia mafijnych zbrodni, dokonywanych przez oddziały milicji w fawelach, regularnie od lat rosnący wolumen zaginięć sprytnie maskuje zabójstwa w policyjnych archiwach, wytwarzając iluzję malejących wskaźników. W roku 2013 tylko w Rio de Janeiro zgłoszono zniknięcie prawie sześciu tysięcy osób – wiele ciał znajdowano potem z dziurami po kulach:

    VICE, “The Pacification of Rio”

    Pesymizm Freixo nie jest bezpodstawny. Przemodelowane trendy, skorygowane o przypadki zgonów spowodowanych “zewnętrznymi przyczynami niewiadomego pochodzenia” nakazują domniemywać, iż rzeczywista skala problemu może być sporo większa niż oficjalna (wskaźnik rządowy za rok 2010 – 26.2, wskaźnik po korekcie – 31.5):

    ARGENTYNA

    Tutaj z kolei zaniżanie liczby zabójstw odbywa się poprzez wydzielenie subkategorii o nazwie zgony w skutek zewnętrznej agresji o nieznanych intencjach (deaths from outside aggression of unknown intent). “The Economist” melduje, że dzięki tej szubrawej machinacji w roku 2011 wymazano 2/3 morderstw ze statystyk (zobacz też → link).

    MEKSYK

    Uchwycenie dokładnej liczby zabójstw jest niewykonalne. Rocznie w Meksyku może ginąć 25 tysięcy obywateli albo 35 tysięcy – żadna z państwowych instytucji nie oferuje wiarygodnych oszacowań: Neither INEGI nor SNSP statistics on homicide capture the actual number of killings in Mexico. The true figure is likely much higher than any official estimate (link). Pozarządowa organizacja México Evalúa przy współpracy z byłym funkcjonariuszem Scotland Yardu, Jamesem Patrickiem, ocenia, że wszystkie jurysdykcje w kraju zaangażowane są w proceder regularnego fałszowania statystyk (link). Najbardziej ponury scenariusz przewiduje, że na każde morderstwo popełnione przez kartele, policje albo wojsko przypada pięć trupów, które nigdy nie zostają ujawnione (I believe that for every murder – whether committed by criminal organizations or by the government – that does get reported, there are five that do not [link]). Nowojorski “Times” napisał niedawno, cytuję:

    Karanie należy do rzadkości. Państwa Ameryki Łacińskiej uwzględnione na Globalnym Indeksie Bezkarności cechują się wysokim stopniem anarchii i bezprawia. Meksyk figuruje w tym rejestrze na drugiej pozycji, zaraz po Filipinach. Jeśli wliczyć do puli przestępstwa, które nie są zgłaszane policji, oba te kraje mają wskaźnik bezkarności na poziomie 99 proc.

    [Punishment is rare. The Latin American countries included on the Global Impunity Index, from Mexico’s Center for Studies on Impunity and Justice, are categorized as nations of “high” impunity. Mexico is No. 2 on the list, after the Philippines. If we take into account the crimes that are never reported and remain unaccounted for, the two countries have an impunity rate of 99 percent.]

    HAITI

    Oenzetowskie źródła podają 10 zabójstw na 100k/mieszkańców, alternatywne – nawet o rząd wielkości wyższy wskaźnik.

    INDIE

    Morderstwa maskowane są pod postacią wypadków, śmierci samobójczych i zaginięć (link), zaś ogromna większość przestępstw typu rozboje/włamania jest przez policję ignorowana, co dokumentują sondaże wiktymizacyjne (link). Artykuł, z którego pochodzą cytaty, dostępny tu.

    REPUBLIKA POŁUDNIOWEJ AFRYKI

    Statystyki zabójstw z tego kraju są tak bardzo niemiarodajne i przejawiają tak duże wahania, że kryminolodzy sugerują (cytat, link), aby pomijać RPA w międzynarodowych zestawieniach. 

    NIGERIA

    Wiarygodność raportowanych wskaźników zabójstw jest tragicznie niska. W najgorszym wariancie scenariusza, po ekstrapolacji wyników sondaży wiktymizacyjnych, rzeczywista średnia może być przeszło 150x wyższa od podawanej oficjalnie przez rząd/policję (cytat, link).

    SZWECJA

    W roku 2005 dokonano generalnej modyfikacji pojęcia gwałtu w szwedzkim kodeksie karnym. Aktualna wykładnia stanowi, że jeśli jedna ze stron nie mogła świadomie wyrazić zgody na partycypowanie w stosunku seksualnym tudzież innej czynności seksualnej porównywalnej ze stosunkiem “pod względem ciężaru oraz wagi przewinienia” (in view of the seriousness of the violation), wówczas taki incydent podpada pod gwałt. W praktyce oznacza to, iż gwałtem jest np. penetracja palcem odurzonej dziewczyny na imprezie, co wcześniej traktowane było jako przejaw molestowania w statystykach.

    Kolejna kardynalna zmiana w przyjętej legislacji jest taka, że szwedzka policja po zgłoszeniu rozbija przestępstwo na elementy składowe i poszczególne doniesienia rejestruje oddzielnie. W skrajnych wypadkach rzeczona drobiazgowość może prowadzić do sytuacji, w której do pojedynczej ofiary przypisana będzie pula aż kilkudziesięciu albo wręcz kilkuset gwałtów. Na witrynie szwedzkiego rządu wisi takie oto egzemplum: If a woman in Sweden reports that she has been raped by her husband every night for a year, that will be counted as 365 separate offences; in most other countries this would be registered as a single offence, or would not be registered as an offence at all. (link)

    Najważniejsze: o kwalifikacji danego czynu decyduje w Szwecji notka policyjna, sporządzona przy zgłoszeniu, nawet jeżeli na jej podstawie nie zostaną nikomu postawione zarzuty. Dalej: jeśli osoba poszkodowana nie chce wnieść oskarżeń, a o całym dramacie policja dowiedziała się od rodziców albo chłopaka, to i tak będzie on procedowany jako zgwałcenie, gdyż złożony na komisariacie meldunek dotyczył pierwotnie podejrzenia gwałtu.

    Krótko – postępowania wszczęte w sprawie zgwałceń wlicza się w Szwecji do statystyk jako pełnoprawne gwałty, nie zważając na chronologicznie późniejsze ustalenia ze śledztwa. Cytat za Szwedzką Krajową Radą Prewencji Kryminalnej (BRÅ): In Sweden a lot of effort is made to register all cases that can be suspected to be rape. As this is done at a very early stage of the process, cases are included that later turn out to be some other sex crime, or even no crime at all. (link)

    Na zakończenie uwaga, która ładnie spina klamrą treść blognotki:

    Analiza porównawcza przestępczości między krajami (np. gwałtów) nie jest możliwa na drodze zestawiania policyjnych statystyk. [It is not possible to evaluate and compare the actual levels of violent crimes (such as rape) between countries by comparing the number of crimes reported to the police.]

    ________________

    [1] Należy tu pilnie wspomnieć o Regule Hierarchii: FBI przynajmniej od roku 1929 stosuje zasadę, że w sytuacji wielu przestępstw popełnionych naraz policja raportuje do centrali tylko to najcięższe: A home invasion/burglary gone awry that ends in serious injury to a homeowner would be counted only as assault; a robbery in which the offender also sexually assaults the victim would be counted only as the rape or attempted rape; and so forth.

    [2] Na Wyspach zrobiło się ostatnio głośno w temacie tzw. community resolutions (porozumienia stron – sprawca wyraża skruchę, ofiara decyduje się puścić przestępstwo w niepamięć), które stały się zmorą brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości. W założeniu miały dotyczyć błahych przewinień – zakłócania porządku publicznego, niegroźnych napaści lub dewastowania mienia etc., tymczasem w rzeczywistości z nowego prawa masowo korzystają sprawcy poważnych przestępstw. Niedawno trąbiło o tym BBC News:

    Community-resolutions