Przejdź do treści

Bestie z Central Parku

    Końcowy rezultat jest taki, że ogłuszą moją matkę ołowianą rurą, zastrzelą moją siostrę, pobiją moją żonę i rzucą się na moich synów. Nie będę więc pytał, co ich do tego skłoniło. TRZEBA USUNĄĆ ICH Z ULIC.

    – Joe Biden (link)

    Nienawidzę ludzi, którzy brutalnie zgwałcili tę kobietę. To coś więcej niż gniew; to nienawiść. Chcę, żeby społeczeństwo też ich znienawidziło.

    – Donald Trump (link)

    Prawda jest taka, że wielu z nas pochodziło z bardzo dobrych domów.

    – Yusef Salaam (link)

    Aby w pełni zrozumieć dynamikę wydarzeń z 19 kwietnia 1989 roku, wypadałoby najpierw przedstawić dla nich szerszy kontekst.

    Tradycyjnie kojarzona z Nowym Jorkiem potoczna nazwa tej aglomeracji – “Wielkie Jabłko” (The Big Apple) – u progu ostatniej dekady XX wieku została zmieniona na “Wielkie Gnijące Jabłko”. Były ku temu solidne powody: miasto przeczołgiwało się właśnie przez najbardziej ponurą i morderczą fazę w całej swojej udokumentowanej historii. Już we wczesnych latach osiemdziesiątych wieczorne przechadzki po manhattańskim Central Parku, zwłaszcza w pojedynkę, stały się w powszechnej opinii nie tylko lokalnych mieszkańców synonimem czegoś wręcz samobójczo ryzykownego [1] – uchodziły za większą brawurę niż postój samochodem na światłach w południowych rewirach Bronksu. Na domiar złego niedługo potem wybuchła epidemia cracku. Śmiercionośne, biało-beżowe kryształki taniej kokainy zalały kolorowe dzielnice, nakręcając spiralę narkotycznej przemocy i dzikiego zabijania:

    Fragment filmu “Gangland: Streets of New York” (2013, reż. Al Profit)

    Naszkicowana wyżej panorama była tłem, sceną i prologiem najgłośniejszego dramatu kryminalnego o podtekście rasowym w powojennych dziejach metropolii, który okrzepł w kolektywnej świadomości nowojorczyków jako “Sprawa Piątki z Central Parku” (The Central Park Five Case, dalej CP5) albo “Sprawa Biegaczki z Central Parku” (The Central Park Jogger Case, dalej CPJC). Rozjaśniając jej meandry i tłumacząc subtelności, będę odwoływał się wyłącznie do wypowiedzi ludzi bezpośrednio zaangażowanych w pozyskiwanie dowodów, względnie referował oficjalne dokumenty ze szczególnym naciskiem na cztery źródła:

    • zawartość opublikowanego w styczniu 2003 roku raportu z wewnętrznego śledztwa, prowadzonego pod nadzorem Michaela F. Armstronga (był głównym konsultantem prawnym legendarnego rozjemcy Whitmana Knappa, badającego afery korupcyjne w szeregach NYPD za czasów Franka Serpico);
    • treść opinii eksperckiej prominentnego adwokata, Roberta K. Tanenbauma (do dużej kariery wystartował jako zastępca naczelnego radcy prawnego w Komisji Śledczej Izby Reprezentantów ds. Zabójstw Johna F. Kennedy’ego i pastora Martina Luthera Kinga);
    • orzeczenie sędziego Thomasa B. Galligana w kwestii legalności zeznań CP5;
    • wniosek z 2002 roku o uchylenie wyroków skazujących dla CP5, zredagowany i parafowany przez Nancy E. Ryan, asystentkę Prokuratura Okręgowego na Manhattanie ([Manhattan] District Attorney’s Office/DAO);

    Przy cytowaniu za każdym razem podam numery stron wraz ze skrótami: AR (Armostrong Report), TO (Tanenbaum’s Opinion), GR (Galligan’s Ruling) oraz RM (Ryan’s Motion).

    “ZBRODNIA STULECIA” [2]

    Zrekonstruowany materiał faktograficzny (poddany później gruntownej kwerendzie przez zespół Armstronga w celu wychwycenia i skorygowania ewentualnych nieścisłości czy błędów proceduralnych) wskazuje na następujący przebieg wypadków: pięciu ciemnoskórych nastolatków (czterech Afroamerykanów i jeden Latynos) w wieku od 14 do 16 lat, będących częścią większej watahy złożonej z 30-40 młodocianych oprychów, rekrutujących się spośród “mniejszości etnicznych”, wpadło po zmroku do Central Parku, by pod osłoną nocy przez niemal godzinę siać terror i rabować losowych przechodniów. W pewnym momencie natknęli się na białą kobietę, 28-letnią Trishę Ellen Meili, uprawiającą rekreacyjnie jogging po pracy. Powalili ją na ziemię ciosem stalową rurką w tył głowy [3], po czym półprzytomną zatargali w pobliskie zarośla i wykorzystali seksualnie. Skończywszy pastwić się nad ofiarą, porzucili zdobycz i zniknęli w mroku. Na tym nie zakończyła się jednak gehenna poszkodowanej.

    Przyciągnięty odgłosami krzyków, na miejscu przestępstwa zameldował się portorykański recydywista i seryjny gwałciciel, znany z zamiłowania do prymitywnych tortur, 18-letni Matias Reyes [4], który prawdopodobnie czekał na swoją okazję, obserwując poprzedni incydent z bezpiecznego dystansu. Zawlókł on kobietę głębiej do lasu i tam brutalnie zgwałcił (analnie i waginalnie), zadając jej serię krytycznych obrażeń odłamkiem skały. Nagie, znajdujące się na skraju śmierci ciało ze skrępowanymi na wysokości czoła rękami i zakneblowanymi ustami zostawił następnie w kałuży błota i krwi [5][6], sam zaś oddalił się w kierunku bramy wyjściowej z Parku. W rozdziale raportu Armstronga, analizującym treść zeznań Reyesa, czytamy (AR, s. 25, wytłuszczenie moje):

    Dokonana przez nas ewaluacja faktów każe nam przypuszczać, iż istnieje alternatywne wyjaśnienie ataku na biegaczkę, takie mianowicie, że zarówno piątka podsądnych, jak i Reyes wspólnie dopuścili się przestępstwa, zapewne etapowo. Jak wyjawił były znajomy Matiasa Reyesa z celi, zarzekając się, że usłyszał o tym od niego – możliwe, iż Reyes przyłączył się do już trwającej napaści, zwabiony wrzaskami bitej kobiety. Albo że śledził ofiarę i w momencie gdy dopadli do niej pozwani, na pewien czas zawiesił swoje zamiary. Możliwe jest również, że po tym jak podsądni dali sobie spokój z biegaczką, sponiewierawszy ją w typowy dla tamtej nocy sposób, samotnie kontynuował przerwany atak, ale w dużo bardziej sadystycznej formie.


    Przesiąknięta krwią koszula Meili. Jej oryginalny kolor był biały.

    Dzisiaj trudno sobie wyobrazić, jak upiornym trzęsawiskiem musiał być Central Park w roku 1989, skoro wiceszefowa działu finansowego jednego z największych banków na Wall Street została w jego granicach pobita na mokrą pulpę i napastowana seksualnie przez bandę zakapturzonych gówniarzy, a zaraz potem z ciemności wyłonił się drugi oprawca, który ją zgwałcił, okaleczył i pogruchotał twarzoczaszkę kamieniem.

    PRZESŁUCHANIA – PROCES

    Policja zareagowała natychmiast po odebraniu kilku telefonów alarmowych. Dwóch pierwszych podejrzanych – Raymonda Santanę (14, dalej RS) i Kevina Richardsona (14, KR) – zgarnęli z ulicy czarnoskóry patrolowy, Eric Reynolds (warto zapamiętać to nazwisko, bo wyskoczy później jeszcze parokrotnie), i jego partner, Robert Powers (rzucił się w pościg za uciekającym KR). Trzeci nastolatek – Antron McCray (15, AM) – pojawił się na komisariacie dobrowolnie w towarzystwie matki, lecz niebawem puszczono go do domu. Informacje ujawnione przez RS i KR oraz innych aresztowanych członków hordy w toku preliminarnego przesłuchania spowodowały jednak, że trzeba było dzieciaka wezwać ponownie. Nazajutrz brakująca trójka stawiła się grzecznie na komendzie z rodzicami lub dorosłymi opiekunami: wspomniany AM, jak również Kharey Wise (16, KW) i Yusef Salaam (15, YS). Nie było konieczności zakuwania nikogo w kajdanki; nikt też nie protestował ani nie stawiał oporu. Wizytujący detektyw poprosił nawet ojca AM, czy przed udaniem się na posterunek jego syn mógłby założyć umorusane błotem rzeczy, które nosił wczoraj w Parku [7]. Obydwaj spełnili tę zachciankę bez słowa sprzeciwu (AR, s. 16).

    Na tym etapie udział konkretnie Reyesa w zajściu nie stanowił przedmiotu dociekań. Typ był ciągle enigmą i leżał poza radarem zainteresowania policji. Przełom nastąpi dopiero pod koniec roku 2001, kiedy psychopata cudownie wyspowiada się z napaści na biegaczkę, ba, przyzna się, że zrobił to sam. Swój niespodziewany akt skruchy wytłumaczy wybitnie groteskowo – piekącym sumieniem i uczęszczaniem na nabożeństwa religijne w kapliczce zakładu karnego. W rzeczywistości jego prawdziwe motywy będą znacznie bardziej wyrachowane: 1) Reyes doskonale wiedział, że temat gwałtu uległ przedawnieniu i może teraz grać w otwarte karty bez żadnych dodatkowych konsekwencji, zwłaszcza że odsiadywał przecież wyrok dożywocia; 2) skazany za przestępstwa seksualne i dyscyplinarnie przeniesiony z chronionego, izolowanego bloku na “publiczny” spacerniak, czuł, że zaciska mu się pętla na szyi – otrzymywał pogróżki od gangu więziennego, do którego należał Kharey Wise (miał podobno dostać od nich ultimatum: albo weźmie na siebie całą winę za wydarzenia z Central Parku, albo jego życie za kratkami stanie się pasmem cierpień) [8][9].

    Przesłuchując podejrzanych, traktowano ich po trosze jako potencjalnych świadków, po trosze jako domniemanych sprawców, licząc na to, że któryś z nich wychlapie jakiś ważny detal i popchnie śledztwo do przodu, ewentualnie zakabluje pozostałych uczestników rabunkowej orgii. Detektywi wiedzieli już o skatowanej kobiecie, przywiezionej na oddział chirurgiczny Szpitala Metropolitalnego we Wschodnim Harlemie. Znali także prognozy co do jej szans na powrót do zdrowia (ofiara pogrążona była w śpiączce, lekarze określali jej stan jako przedagonalny), ale nie łączyli jeszcze CP5 z usiłowaniem morderstwa i gwałtem. Kluczowy moment nadszedł w trakcie przepytywania KR przez detektywa Carlosa Gonzaleza. Jego uwagę przykuło zadrapanie pod okiem na policzku chłopaka. Z początku KR twierdził, że zranił się przy upadku. Potem zmienił zdanie i zeznał, że poharatał go gliniarz podczas aresztowania. Poinformowany o możliwości niezwłocznej weryfikacji swojego donosu (oskarżony przez niego funkcjonariusz Powers przebywał w sąsiednim pomieszczeniu), znowu dokonał wolty i niczym grom z jasnego nieba wypalił, że twarz zadrapała mu kobieta w stroju biegowym, gdy próbował odciągnąć ją od innych atakujących (AR, s. 33). Usłyszawszy to, wszyscy policjanci zastygli w oszołomieniu. Dosłownie odjęło im mowę. Po latach Reynolds przyrównał tamtą chwilę szoku do “wybuchu bomby” w pokoju przesłuchań:

    Eric Reynolds na spotkaniu ze studentami nowojorskiego
    Suffolk County Community College (06/11/2018)

    Eric Reynolds gościnnie u Billa Cannona i Marka DeMayo,
    podcast “Police Off The Cuff” (21/06/2019)

    Żaden z CP5 nie przyznał się bezpośrednio do zgwałcenia Meili; wszyscy próbowali nieporadnie minimalizować swój indywidualny wkład w przebieg napaści, redukując własną fizyczną obecność na miejscu przestępstwa do funkcji biernego świadka albo w najgorszym razie “pomocnika” (Wise przez telefon do siostry, AR, s. 33: Kevin ją ruchał, ja tylko trzymałem nogi [10]). Ma się rozumieć, w świetle prawa “trzymanie nóg” napadniętej ofiary tudzież pasywne przyglądanie się czyjejś udręce nie stanowią okoliczności łagodzących, wręcz przeciwnie – ciągle podpadają pod współudział w gwałcie zbiorowym. Ze ścisłego kręgu parkowych watażków najbardziej wylewny okazał się Raymond Santana. Nawet o nic niepytany, sam spontanicznie się obciążał (GR, s. 37: Nikogo nie zgwałciłem. Jedyne, co zrobiłem, to pomacałem jej cycki). Przebywając w areszcie po wstępnej rundzie przesłuchań, wygłaszał sprośne komentarze pod adresem umundurowanych policjantek, pogwizdywał sobie beztrosko i wespół z resztą ziomków hałaśliwie brechtał. Ponieważ atmosfera w celi robiła się lekceważąco wesoła, detektywi musieli strofować grupę, przypominając im, że znajdują się na komisariacie, a nie w lunaparku i że frywolne żarty słabo licują z ich sytuacją (GR, s. 69-70). Obraz ten różni się jaskrawo od posępnej wizji zastraszonych dzieciaków i policyjnych nadużyć, forsowanej w mediach czy popkulturze.

    Anglojęzyczna Wikipedia podaje (dostęp z 14/07/2019), powołując się zaledwie na archiwalne felietony z prasy drukowanej, że zanim włączono kamery, uwięzieni “chłopcy” byli pod przymusem indagowani przez siedem godzin bez kurateli rodziców czy innego dorosłego opiekuna, że notorycznie odmawiano im jedzenia i napojów, zakazywano korzystania z toalety i że niektórzy z nich od dwóch dni nie spali. Żmudne, wielowątkowe dochodzenie zespołu Armstronga nie znalazło dowodów na sugerowane praktyki [11]. Tak drastyczne, powtarzające się naruszenia regulaminu z pewnością nie umknęłyby uwadze adwokatów na przedprocesowych spotkaniach konsultacyjnych; co więcej, zastępczyni Prokuratora Okręgowego, Nancy Ryan, we wniosku odwoławczym o anulowanie wyroków skazujących dla CP5 ani razu nie raczyła wspomnieć w ramach uzasadnienia o rzekomo niewłaściwych metodach wyciągania informacji od podejrzanych czy łamaniu praw aresztantów [12][13]. Wszelkie urojone teorie spiskowe, pomawiające policyjnych detektywów o wyjątkową nikczemność, względnie stronę skarżącą o utajony rasizm (mam tu głównie na myśli postać Lindy Fairstein, która w latach 1976-2002 kierowała jednostką do spraw przestępstw seksualnych w manhattańskim DAO [14]), oparte są na spekulacjach i ordynarnych zmyśleniach; mówiąc zupełnie wprost – wyssane są z palca przez dziennikarzy, bezkrytycznie referujących późniejsze wypowiedzi CP5, odpowiednio wyretuszowane przez ich obrońców lub najemnych ekspertów od kreowania wizerunku.

    Zadziwiająca jest także łatwość, z jaką zwolennicy hagiograficznej narracji o systemowym gnębieniu nastolatków puszczają w niepamięć newralgiczny fakt, że kiedy ich pupile byli “maglowani” na komendzie, NIKT – ani niebiescy, ani prokuratura, ani świadkowie, ani sami lekarze – nie wiedzieli, czy Meili wybudzi się ze śpiączki. Jaka logika i jaki interes miałyby przyświecać policji do spółki z Lindą Fairstein w “urabianiu” podejrzanych, skoro w każdej chwili pacjentka mogłaby się ocknąć i zdradzić tożsamość rzeczywistego złoczyńcy, rujnując całą misterną konspirację “białych diabłów”? Armstrong et al. przytomnie wypunktowali tę lukę w dywagacjach admiratorów CP5 (AR, s. 23-24).

    Pierwszy proces trwał sześć tygodni – ruszył 25 czerwca 1990 roku i zakończył się 18 sierpnia. Multietniczna ława przysięgłych, w której skład wchodziły wszystkie kolory i odcienie zamieszkujące Nowy Jork, debatowała nad werdyktem dziesięć dni. Ostatecznie szanowane gremium zdecydowało, że McCray, Salaam i Santana winni są pobicia i zgwałcenia biegaczki oraz pobicia i obrabowania nauczyciela, Johna Loughlina, oczyszczono ich natomiast z zarzutu usiłowania morderstwa. Na rozprawie w roli anonimowego świadka zjawiła się też Trisha Meili. W rezultacie uszkodzenia czaszki i obrzęku mózgu nie kojarzyła szczegółów zajścia. Gdy ją wywoływano, na sali zapadła cisza jak w czytelni klasztornej biblioteki. Namaszczona przez Fairstein oskarżycielka, Elizabeth Lederer, w przemowie końcowej wyraźnie zaakcentowała, że nie wszyscy napastnicy zostali schwytani (Others who were not caught raped her and got away). Tym nierozpoznanym i nieujętym gwałcicielem był oczywiście zwyrodnialec, Matias Reyes.  

    Datę kolejnego postępowania zaplanowano na 22 października 1990 roku. Kompozycja ławy przysięgłych znowu odzwierciedlała miejski tygiel rasowo-kulturowy. Tym razem w gronie “dwunastu gniewnych ludzi” zasiadło pięcioro białych Amerykanów europejskiego pochodzenia, troje obywateli czarnoskórych, troje Latynosów i jeden mężczyzna o azjatyckich korzeniach. Naradzali się dwanaście dni. Zaczepiani przez reporterów, podkreślali dyplomatycznie, że kwestia koloru skóry obu podsądnych (Richardsona i Wise’a) nie spędzała im snu z powiek. KR jako jedyny członek CP5 usłyszał wyrok z paragrafu o próbę dokonania zabójstwa. KW uniknął kary za gwałt, do więzienia trafił “tylko” za napaść z użyciem groźnego narzędzia i seksualne znęcanie się nad ofiarą.

    Obrońcy “Piątki” odwołali się od zasądzonych rozstrzygnięć. Ich apelacje odrzucono.

    POZORNY CHAOS W ZEZNANIACH

    Najczęściej podnoszonym argumentem, dyskredytującym merytoryczną wartość oświadczeń złożonych przez nastolatków, jest ich wzajemna niespójność/antynomiczność. W oficjalnym piśmie, wzywającym do kasacji wyroków CP5, Nancy Ryan odnotowała (RM, s. 45, akapit 86):

    Relacje oskarżonych z przebiegu przestępstwa różnią się od siebie praktycznie w każdym istotnym aspekcie. Posiłkując się nagraniami wideo jako materiałem porównawczym, nasza analiza pokazuje, iż podsądni nie zgadzają się co do tego, kto zainicjował atak, kto powalił kobietę na ziemię, kto zdarł z niej ubranie, kto ją przytrzymywał, kto zgwałcił, jakiej konkretnie broni użyto, wreszcie – jaka była chronologiczna sekwencja zdarzeń.

    [Using their videotaped statements as the point of comparison, analysis shows that the accounts given by the five defendants differed from one another on the specific details of virtually every major aspect of the crime — who initiated the attack, who knocked the victim down, who undressed her, who struck her, who held her, who raped her, what weapons were used in the course of the assault, and when in the sequence of events the attack took place.]

    Obserwacja ta przywiodła ją do nieszablonowej konkluzji (RM, s. 44, akapit 83):

    Być może najbardziej działającym na wyobraźnię atrybutem zeznań oskarżonych jest to, że one w ogóle istnieją. Wszyscy podsądni zaczęli od negowania, iż mieli cokolwiek wspólnego z atakiem, by finalnie uwikłać się w tę potworną zbrodnię. [15]

    [Perhaps the most persuasive fact about the defendants’ confessions is that they exist at all. While all of the defendants began by denying knowledge of the attack, each ultimately made himself an accomplice in a terrible crime.]

    W swojej retorycznej tyradzie, lobbującej za prawno-finansową rehabilitacją CP5, pani prokurator wygodnie pominęła kilka arcyważnych niuansów:

    • Wszelkie obiekcje dotyczące braku koherencji czy słabego zazębiania się poszczególnych wypowiedzi zostały poddane wyczerpującej ewaluacji zarówno na przedprocesowych zebraniach przygotowawczych, jak i w czasie właściwego procesu – i każdorazowo orzekano, że ich relatywna niezborność nie stanowi dyskwalifikującego problemu, który poddałby w wątpliwość intencje śledczych (AR, s. 23).
    • Sześciu innych ciemnoskórych młodzieńców było tamtego feralnego wieczora w Parku i widziało, jak urwani ze smyczy CP5 nękają, terroryzują i biją czym popadnie (skrócona nazwa dla tych form aktywności: going wilding) przypadkowych spacerowiczów. Jeden z nich – Lamont McCall (zginął później w strzelaninie w kompletnie niepowiązanym incydencie) – wypatrzył, jak YS, KW i KR złapali kobietę (The other kids caught this lady) i okładali ją pięściami [16]. Znamienne, że żaden chłopaczek z tej szóstki nie był na tyle podatny na “policyjną manipulację”, aby “uwikłać się” w gwałt. Ta sztuka powiodła się wyłącznie kwintetowi głównych antybohaterów.
    • Deficyt klarowności w oświadczeniach skazańców pracuje na korzyść tych oświadczeń, a nie przeciwko nim. Cywile przesłuchiwani przez policję nigdy się ze sobą nie zgadzają. Taka jest natura i na tym polega specyfika wiarygodnego, naocznego świadectwa. Potwierdzi to swym autorytetem każdy detektyw, który kiedykolwiek prowadził śledztwo kryminalne [17], cechujące się dynamizmem i wielością potencjalnych uczestników czy punktów widzenia. Paradoksalnie zatem niespójność wyjaśnień CP5 jest ich zaletą, wyklucza bowiem możliwość zmowy lub wcześniejszego podłożenia informacji (AR, s. 23).
    • Jak wyłuszczają w raporcie Armstrong et al., pomimo występowania różnic na poziomie detali, ze wszystkich albo prawie wszystkich zarejestrowanych nagrań da się spokojnie wyodrębnić jednolitą “linię fabularną”: ofiara biegała po Parku, ogłuszono ją ciosem w głowę za pomocą metalowej rury, zaciągnięto do lasu, gdzie została pobita, przemocą rozebrana i wykorzystana seksualnie przez grupę agresorów, z których część partycypowała w samym akcie, a reszta przytrzymywała jej nogi i ręce. Ten wariant opisu jest bazowy i bezalternatywny (AR, s. 23).
    • Niepoparte zeznaniami osób trzecich rewelacje Reyesa o tym, że niby w pojedynkę, bez niczyjego udziału, zgwałcił i pokiereszował Meili także zawierają szereg nieścisłości [18], lecz z jakiegoś powodu Nancy Ryan na żadnym etapie dochodzenia ich nie kontestowała. W efekcie wytworzyła się absurdalna koteria: poza pionem urzędniczym manhattańskiego DAO nikt nie chciał uwierzyć w historię opowiedzianą przez mordercę – ani NYPD, ani personel medyczny, opiekujący się ranną Meili [19], ani nawet doglądający Reyesa psychiatra, który zalecał sceptycyzm przy ocenie jego prawdomówności i wręcz ostrzegał, by mu nie ufać [20].

    Poniżej zamieszczam playlistę z przedmiotowymi nagraniami. Brakuje taśmy z indagacją Yusefa Salaama – zorientowawszy się, że chłopak okłamał ich co do wieku (pozował na starszego o rok), gliniarze natychmiast przerwali sondowanie i zadzwonili po jego matkę (AR, s. 21-22). Pytania zadaje Elizabeth Lederer:

    KONTROWERSYJNE ANALIZY DNA

    Wspólnym mianownikiem medialnej propagandy, otaczającej inicjatywy na rzecz anulowania wyroków “Piątki z Central Parku”, było przekonanie, że oto wznowione śledztwo, prowadzone przez Nancy Ryan z ramienia Biura Prokuratora Okręgowego na Manhattanie, dotarło do zupełnie świeżych, nieznanych dotychczas próbek DNA i że fachowcy od kryminalistyki, powołani w celu powtórnego przebadania w laboratoriach FBI materiału biologicznego z ubrań CP5, podważyli wiarygodność poprzednich ekspertyz forensycznych. Pogląd ten jest nieprecyzyjny i mylący.

    • Mikroślady genetyczne, lokujące Matiasa Reyesa na miejscu przestępstwa 19 kwietnia 1989 roku, są niezaprzeczalne. Już trzy dekady temu, gdy ważyły się przyszłe losy CP5, było wiedzą powszechnie akceptowaną i ogólnodostępną, że szósty gwałciciel pozostaje ciągle na wolności. Po latach włos łonowy i plamka nasienia znalezione na skarpecie należącej do biegaczki oraz wymazy spermy pobrane z jej szyjki macicy idealnie spasowały się z profilem psychopaty, odsiadującego dożywocie w zakładzie karnym w Auburn. Zespół Armstronga słusznie jednak zauważył, że oprócz twarzy Reyesa odkrycie tożsamości napastnika nie dodało absolutnie nic merytorycznego do sterty dokumentów zaprezentowanych na obu procesach w roku 1990 (AR, s. 37: This finding adds nothing to the evidence introduced at trial other than Reyes’s identity). Raz jeszcze zaznaczam: od samego początku wszyscy zainteresowani wiedzieli, że jakiś zagadkowy osobnik płci męskiej aktywnie współuczestniczył w zamachu na życie i zdrowie Trishy Meili – nikt nie czynił z tego tajemnicy. Ostatecznie przecież członkowie CP5 zostali osądzeni i skazani na podstawie zeznań (własnych i naocznych świadków), a nie na podstawie pomiarów DNA.
    • W trakcie oryginalnej rozprawy przedłożono ławie przysięgłych opinię biegłego, który oznajmił, że kosmyki włosów, wyizolowane z odzieży Kevina Richardsona i Stevena Lopeza, były zgodne z (consistent with) włosami ofiary, co w praktyce implikuje, że posiadały cechy i/lub właściwości podobne do (similar to) włosów Meili. Nowe, mikroskopowe testy, zlecone FBI przez Nancy Ryan, wykazały z kolei, iż próbki kosmyków nie nadają się do robienia porównań (RM, s. 39, akapit 74: Conclusion was that the hairs were not suitable for comparison), czytaj: nie można na ich temat skonstatować nic, co miałoby koronną wartość dowodową. Federalni wykonali również oddzielne analizy mitochondrialnego DNA (mtDNA) i uzyskane rezultaty przedstawili jako niekonkluzywne (inconclusive). Innymi słowy, nie byli w stanie definitywnie rozstrzygnąć, z jakiego źródła pochodziły sporne włosy. Uwypuklanie takich semantycznych drobiazgów jest koniecznością, ponieważ dziennikarze bez przerwy szczują publikę fałszywymi nagłówkami w stylu: “FBI wbiło gwóźdź do trumny hipotezy, że (…)” albo “FBI wykluczyło, że (…)”. Tymczasem FBI niczego ani nie wykluczyło, ani nie potwierdziło.
    • Niestety, Armstrong et al. nie otrzymali od DAO zezwolenia na wgląd do wszystkich zgromadzonych materiałów testowych. Pojedynczy włos zdjęty z koszuli Lopeza przepadł bez wieści (RM, s. 39, akapit 72: The hair found on Steven Lopez could not be located). Na tenisówkach Santany, na kurtce Salaama i na bieliźnie Lopeza wykryto w 1989 roku plamki krwi (AR, s. 37), lecz nie wiadomo, czy zostały one ponownie przebadane (co ciekawe, w swoim piśmie odwoławczym Nancy Ryan w ogóle nie wspomina o śladach krwi na elementach garderoby CP5).

    Podrozdział traktujący o zawirowaniach wokół ustaleń kryminalistycznych Armstrong i wsp. zamykają następującym, chłodnym podsumowaniem (AR, s. 38):

    Wyniki nowych testów ugruntowują konsensus, że tym niezidentyfikowanym źródłem nasienia, znalezionego na ciele i ubraniu biegaczki, jest Matias Reyes. Nie udowadniają one natomiast, że oskarżeni nie mogli partycypować w ataku.

    [The new test results establish that Matias Reyes is the previously unknown source of the semen found on the female jogger and her clothing. They do not prove that the defendants could not have participated in the attack.]

    Kilka możliwych scenariuszy tłumaczących, dlaczego nie zabezpieczono większej ilości DNA:

    • W roku 1989 techniki zbierania biologicznych wydzielin z ludzkiego organizmu znajdowały się w powijakach. Metodę analiz porównawczych DNA wykorzystano po raz pierwszy w historii Stanów Zjednoczonych raptem dwa lata wcześniej w procesie karnym seryjnego gwałciciela, Tommy’ego Lee Andrewsa. Na przełomie lat 80. i 90. XX stulecia nie szkolono jeszcze kadr policyjnych pod kątem dochowywania odpowiednich standardów i należytej staranności przy ochronie materiału genetycznego. W przypadku CPJC brak jakichkolwiek rygorystycznych procedur czy nawet klarownych norm postępowania był najbardziej widoczny przy obchodzeniu się z rzeczami podejrzanych: najpierw rozkładano je na podłodze komisariatu, fotografowano, a dopiero potem ściągano z nich włosy i inne włókna.
    • DNA mogło ulec degradacji z powodu wilgoci, która wymieniana jest jako jeden z głównych czynników wpływających na niszczenie śladów biologicznych (link, s. 11-12). Przypominam: ciało biegaczki przeleżało parę godzin w mokrym, błotnistym rejonie Parku.
    • Nie wszyscy gwałciciele ejakulują; wielu wytryskuje przedwcześnie (link). Zazwyczaj zbyt szybko “kończą” młodzi mężczyźni w okresie dojrzewania. Gwoli formalności: na bieliźnie McCraya i Richardsona oraz na bluzie Santany odkryto plamy po spermie (AR, s. 37).

    STATUS CELEBRYTÓW

    CP5 przekuli gwałt i napady rabunkowe w aktywizm społeczny. Dzisiaj podróżują sobie po amerykańskich mediach niczym herosi z epoki ruchu praw obywatelskich, niosąc kaganek oświaty i głosząc kazania o “niesprawiedliwości” oraz “rasistowskim systemie”. Białe prezenterki telewizyjne z wrażenia deklarują, że chciałyby cofnąć się w czasie i “przytulić tamtych chłopców”. Hollywoodzki przemysł rozrywkowy też ich pokochał. Na rozdaniu nagród BET Awards dostali od murzyńskiej widowni owacje na stojąco, a Netflix wyłożył niedawno pieniądze na czteroodcinkowy mini-serial, portretujący CP5 w glorii niemalże umęczonych świętych. Pani reżyser chwaliła się na Twitterze, że jej bajka stała się jedną z najchętniej oglądanych pozycji w ofercie platformy. Dlatego nie mam złudzeń, że przy pandemicznej wręcz skali zidiocenia teksty takie jak ten są głosem wołającego na pustyni.

    ____________________

    [1] Oprah Winfrey do Trishy Meili (transkrypcja wywiadu → link):

    Idea samotnego biegania po Central Parku jest mi obca. Należałaś pewnie do tych osób, które albo czuły się niezwyciężone, albo były po prostu ekscentryczne. [The idea of running alone in Central Park is a foreign concept to me. You had to be the kind of person who either thought you were invincible or who was just nuts.]

    Donald Trump, zbulwersowany doniesieniami o ataku na Meili i zirytowany pogarszającą się sytuacją w mieście, wykupił nawet przestrzeń reklamową w dzienniku “New York Daily News”, aby wystosować za jego pośrednictwem dramatyczny apel do urzędników magistratu i kierownictwa NYPD:

    Wiele nowojorskich rodzin – bez względu na kolor skóry – musiało zrezygnować z relaksujących spacerów parkowymi ścieżkami po zmroku, niedzielnych wizyt na placach zabaw, wieczornych wypraw rowerowych czy zwykłego przesiadywania na przedprożach swoich domostw. Wszyscy oni są zakładnikami świata, rządzonego przez prawo ulicy, podczas gdy wędrowne bandy zdegenerowanych kryminalistów przetaczają się przez nasze dzielnice, wyładowując swoją chorą nienawiść na każdym, kto przetnie im drogę. [Many New York families – White, Black, Hispanic, and Asian – have had to give up the pleasure of a leisurely stroll in the Park at dusk, the Saturday visit to the playground with their families, the bike ride at dawn, or just sitting on their stoops – given them up as hostages to a world ruled by the law of the streets, as roving bands of wild criminals roam our neighborhoods, dispensing their own vicious brand of twisted hatred on whomever they encounter.]

    [2] It was for everybody, not just me, the crime of the century – hiperboliczne określenie ukute przez Eda Kocha, demokratycznego burmistrza Nowego Jorku z lat 1978-1989, na opisanie wydarzeń z Central Parku. Cytat za: “The Central Park Five” (2012, reż. Ken Burns, link).

    [3] Stalowa (żelazna, ołowiana, czarna) rura pojawiała się najczęściej w zeznaniach CP5 w reakcji na zapytanie o narzędzie użyte do ogłuszenia kobiety.

    [4] W tym stwierdzeniu nie ma cienia przesady. Na liście okropieństw odhaczonych przez Reyesa figurują m.in. zgwałcenie i morderstwo ciężarnej kobiety popełnione w obecności jej dzieci oraz zwyczaj dźgania ofiar po oczach, żeby nie mogły go rozpoznać. Ponadto w rozmowie z policją zdradził, że napastował seksualnie też własną matkę w ramach zemsty za ignorowanie przemocy, jakiej doświadczał od członków rodziny.

    [5] Na skutek doznanych urazów kobieta straciła ~75 proc. krwi. Miała pękniętą czaszkę i zmiażdżony oczodół. Lekarz stojący na czele zastępu chirurgów, oddelegowanych do ratowania życia Meili, doktor Robert Kurtz (występował na procesie CP5 w roli biegłego), powiedział, że nie było na jej ciele miejsca bez widocznych ran (Wounds were everywhere. […] The victim suffered massive injuries all over – her head, torso, thighs, shoulders, even one of her eye sockets was crushed […] There wasn’t a part of her body that wasn’t traumatized. The wounds were so deep that she lost three quarters of her blood before being found in the park). Policjant, który ją znalazł, przyznał, iż nigdy nie widział tak zmasakrowanej osoby i że ofiara wyglądała, jakby była torturowana (She was beaten as badly as anybody I’ve ever seen beaten. She looked like she was tortured).

    [6] Warto podkreśli, że Trisha Meili – choć niewątpliwie najbardziej ucierpiała fizycznie w wyniku napaści – należała do większej grupy ludzi, którzy tamtego kwietniowego wieczora weszli na kurs kolizyjny z nastoletnią patologią. Wśród innych ofiar byli: motocyklista Michael Vigna (zdołał uciec, zanim go dopadli), Antonio Diaz (bezdomny, okradziony i pobity do nieprzytomności), parka rowerzystów (cudem uniknęli konfrontacji na drodze), kilku taksówkarzy (ich auta zostały obrzucone kamieniami), wreszcie czterej biegacze – David Goode, Robert Garner, David Lewis i szkolny nauczyciel, John Loughlin (dwaj pierwsi w porę umknęli spod ręki młodych wyrostków, dwaj ostatni przeciwnie – głębokie, dotkliwe obrażenia odniósł zwłaszcza Loughlin, którego znokautowano gazrurką).

    [7] Prośba o tyle zasadna, że taki dla przykładu KW wyprał swoje ubranie zaraz po powrocie do domu (AR, s. 35).

    [8] Reyes i Wise zetknęli się ze sobą twarzą w twarz w roku 1990 za murami Rikers Island. Doszło między nimi do bójki. Według Reyesa, jej przyczyną była awantura o wybór kanału w telewizji. Armstrong et al. kwestionują tę wersję wydarzeń. Ich zdaniem, u podłoża sporu tkwiła złość i frustracja KW, że on i jego koledzy beknęli za czyny (bestialskie okaleczenie kobiety), których akurat nie popełnili:

    Their fight could have been prompted, not, as claimed, by a difference of opinion over a television channel, but by Wise’s understandable anger at being blamed for the particularly vicious acts that Reyes had committed after Wise and his friends had left the scene. (AR, s. 28)

    Incydent z telewizorem nie zakończył problemów Portorykańczyka. Prześladowanie trwało dalej:

    According to Corrections’ personnel, Wise apparently became a member of the Bloods gang. As such, Wise would have some influence within the prison system. Reyes, on the other hand, was apparently a loner and was, therefore, vulnerable to various forms of extortion. Since he had no alignment to any group, he had no “protection”. If Wise learned in 2001 that Reyes was still incarcerated, it could have occurred to him that Reyes might afford a means of exonerating himself. In interviews which the Department investigators were able to conduct with inmates and correction officers, it appears that Wise may have indirectly communicated with Reyes, threatening him with violence if he did not sign an “affidavit” that Wise’s lawyer was preparing. (AR, s. 29)

    W ciągu miesiąca od autodenuncjacji Reyes został przetransferowany z wrogiego środowiska więzienia w Auburn do placówki o zaostrzonym rygorze Clinton Correctional Facility, cieszącej się renomą jednej z bezpieczniejszych instytucji penitencjarnych w całym stanie (AR, s. 30).

    [9] Zespół Armstronga miał wybitnie utrudniony dostęp do Reyesa, podobnie zresztą jak detektywi z NYPD. Gość nigdy nie został wzięty w krzyżowy ogień pytań, zaś jego zeznań nie poddano niezależnej weryfikacji. Nie odbył się również test na wykrywaczu kłamstw (AR, s. 27), z kolei kaseta z nagraniem przesłuchania mordercy, którą otrzymał Armstrong, okazała się być niekompletna (AR, s. 30). Najbardziej niepokojący aspekt tej szarady dotyczy jednak niemożności nazwiązania kontaktu ze współwięźniami (pośrednikami), przemycającymi wiadomości na linii Wise-Reyes (AR, s. 12). Krążą plotki, iż poinstruowano ich, by nie rozmawiali o CPJC z nikim prócz zaufanych funkcjonariuszy DAO. Rozkaz miał przyjść z samej góry.

    [10] Następnego dnia po ataku Kharey Wise w towarzystwie policji i prokuratora wybrali się o świcie do Parku, aby zidentyfikować dokładny obszar, gdzie doszło do starcia z biegaczką. Ujrzawszy zakrwawione błoto, w którym zeszłej nocy leżała Meili, KW zaczął mamrotać do siebie pod nosem. Na szczęście stojący w pobliżu detektyw był w stanie zrozumieć każde jego słowo. Wycedził: Cholera, cholera, mnóstwo tu krwi. Naprawdę źle to wygląda taka ilość krwi. Spytany, czemu ten widok jest dla niego zaskoczeniem, odparł: Domyśliłem się, że krwawiła, ale nie sądziłem, że tak obficie. Było bardzo ciemno. Nie mogłem w nocy dostrzec, że tej krwi było aż tyle. Detektyw chciał się upewnić, czy chłopak kojarzy tę okolicę. KW odpowiedział: To tutaj my… zamilkł na sekundę, po czym dokończył urwane zdanie: oni ją zgwałcili. (GR, s. 59-60) Wypada też odnotować, że Wise wiedział o skradzionej sakiewce z walkmanem, zanim zostało to oficjalnie potwierdzone w 2002 roku przez Reyesa. Armstrong et al. odkryli tę informację, przeszukując policyjne notatki (AR, s. 32).

    [11] Comments have been made in the press implying that defendants were “grilled” during the hours they were held awaiting formal interrogation. There is no evidence to support this argument. (…) Similarly, no defendant, who the police were aware was under the age of sixteen, was interrogated without a parent or guardian being present. (AR, s. 17)

    [12] The New York County District Attorney and his senior staff have stated to us that they have found no evidence of coercion in the questioning of the defendants or others involved in the events of April 19, 1989, and they have no criticism of the interrogation or arrest techniques employed by the police. (AR, s. 3)

    [13] Po przyklepaniu utargu z władzami miejskimi w 2014 roku adwokat i doradca prawny Ala Sharptona, Zachary W. Carter, oznajmił dziennikarzom, że organy ścigania działały zgodnie z procedurami i policjanci badający sprawę nie dopuścili się nadużyć: The agreement should not be construed as an acknowledgment that the convictions of these five plaintiffs were the result of law enforcement misconduct. On the contrary, our review of the record suggests that both the investigating detectives and the assistant district attorneys involved in the case acted reasonably, given the circumstances with which they were confronted.

    [14] Z życia prywatnego nowojorskiej palestry: tajemnicą poliszynela jest, że Nancy Ryan szczerze nienawidziła Lindy Fairstein, mało tego – Fairstein zawsze podejrzewała, że to właśnie ona zablokowała jej kandydaturę na stanowisko Prokuratora Generalnego w administracji Clintona. Wiadomość ta jedynie z pozoru wydaje się błaha w kontekście CPJC. Jak się głębiej nad nią zastanowić, to można nieuchronnie dojść do wniosku, że oto priorytetem Ryan było skompromitowanie swojej podwładnej i dlatego tak nieustępliwie (oraz nieczysto, patrz wyżej przypis nr 9) walczyła o zadośćuczynienie dla skazańców.

    [15] Niestety, sędzia Charles J. Tejada uwierzył Nancy Ryan. W roku 2002, bazując na jej argumentacji, uchylił wyroki CP5. Zarówno prawicowy, republikański mer Nowego Jorku, Rudy Guliani, jak i jego sukcesor, centrolewicowy, bezpartyjny miliarder i filantrop, Michael Bloomberg, nie zamierzali jednak iść na finansową ugodę, ba, planowali do skutku wojować z CP5 w sądach i raz na zawsze udowodnić, że “chłopcy” są winni zarzucanych im czynów. Trzeba więc było skoordynowanej współpracy odpowiednich ludzi, zainstalowanych na odpowiednich stołkach, aby temat wypłaty odszkodowań pchnąć w pożądanym kierunku. Świetna okazja ku temu nadarzyła się w latach 2013-2014, kiedy na fotel burmistrza zaprzysiężono permanentnie skonfliktowanego z NYPD i szefami policyjnych związków zawodowych, skrajnie lewicowego aktywistę, Billa de Blasio, który publiczne poparcie Ala Sharptona (typa stojącego za medialnym rozkręceniem skandalu z udziałem czarnoskórej nastolatki, Tawany Brawley) wybłagał w zamian za obietnicę pomocy przy CPJC. Pod wymarzoną ugodą, opiewającą na sumę 41 milionów dolarów, parafkę postawiła Deborah Batts, pierwsza czarna i otwarcie homoseksualna kobieta-sędzia na szczeblu federalnym w historii USA.

    Oto jak zareagowała pokrzywdzona, gdy dowiedziała się, że jej oprawcy zainkasują ponad 8 milionów dolarów na łebka z miejskiego budżetu za okres “niesłusznego” uwięzienia (link): Byłam zszokowana, nieco zdegustowana i bardzo zawiedziona, że ówczesny kandydat na burmistrza, Bill de Blasio, przehandlował sprawę w kampanii wyborczej. [I was shocked and somewhat disgusted and really so disappointed that the case was settled for what seems to me like a campaign promise from then-candidate Bill de Blasio.]

    [16] Zeznanie Lamonta McCalla (lat 13) → link

    [17] Gwiazda amerykańskich detektywów, autor bestsellerowych publikacji, założyciel specjalistycznej jednostki, zajmującej się badaniem starych, niezamkniętych zabójstw w Departamencie Policji w kalifornijskim Torrence (Torrance Police Department Cold-Case Homicide Unit), J. Warner Wallace → link. Zobacz też komentarz Roberta Tanenbauma: Clearly, these two circumstances supported, rather than detracted from, the veracity of the confessions, a point that has been universally and consistently recognized among even the most inexperienced law enforcement investigators. (TO, s. 5)

    [18] AR, s. 31-32: (I) Reyes zrelacjonował sposób, w jaki zaatakował kobietę: podążał za nią zygzakiem po ścieżce, w pewnym momencie pochylił się, podniósł z ziemi odłamany konar drzewa (tak duży, że musiał go trzymać oburącz), przyśpieszył kroku, dopadł do ofiary i przywalił jej gałęzią w tył głowy. Ludzie z NYPD przeprowadzili symulacje zreferowanych czynności. Pięciu zbliżonych posturą do Reyesa wychowanków akademii policyjnej próbowało skopiować jego ruchy i doścignąć aktorkę, odtwarzającą rolę Trishy Meili. Nikt nie był w stanie jej dogonić i złapać. (II) Reyes – podobnie zresztą jak CP5 – nie potrafił poprawnie opisać ubioru, jaki nosiła biegaczka. (III) Pomylił posiadane przez nią drobne, czarne etui na klucze z saszetką biodrową. (IV) Powtarzał, że opuszczając teren Parku, natknął się na policjanta o ksywce “Blondyn”, z którym zamienił parę zdań. Kłopot w tym, że wypytywany o tę doraźną pogawędkę, detektyw Charles Frietag nie mógł sobie jej przypomnieć, co wydaje się dziwne, gdyż jego rozmówca musiał mieć spodnie umorusane we krwi. (V) Według Reyesa, zaraz po gwałcie półnaga Meili wyswobodziła się z jego uścisku i zaczęła uciekać na bosaka przez las. Oględziny nie wykazały jednak u niej żadnych zranień na stopach. (VI) Reyes zarzekał się, że nic nie wiedział o śledztwie ani o kulisach napaści z wyjątkiem rzeczy, które sam sprokurował. Z drugiej strony przyznał, iż głównym powodem wzięcia na siebie winy były wyrzuty sumienia, wywołane lekturą artykułów prsowych nt. dalszych losów ofiary.

    [19] Dr Robert Kurtz (patrz przypis nr 5) uważa, iż jeden człowiek nie mógł spowodować tak rozległych uszkodzeń ciała. Jak wiadomo, Reyes zeznał, że posługiwał się masywną gałęzią i kamieniem, zadając rany miażdżone, tymczasem na ciele kobiety znaleziono liczne nakłucia i bruzdy po cięciu ostrym narzędziem (nożem albo szkłem od butelki). Jane Mauer, chirurg, która pomagała rekonstruować twarz Meili, wyraźnie pamięta, że na jej udach widać było czyjeś odciśnięte dłonie (cztery palce i kciuk): You could see the four fingers and the thumb indented in her skin to hold her legs apart.

    [20] Zobacz opinię doktora Neftali Berrilla, AR, s. 26 i 27: Reyes jest socjopatą, skłonnym do ekstremalnie brutalnych zachowań; jego przesłuchania powinny odbywać się w asyście ludzi kompetentnych, zdolnych do weryfikowania na bieżąco tego, co on wie i myśli (when Reyes is interrogated, it should be done with authority and control to get to the core of what he knows or thinks). Przy innej okazji Berrilla wyjaśnił (link): Reyes nie jest chory psychicznie, ale słabo panuje nad własnymi popędami. Jest manipulatorem. Nie brałbym za dobrą monetę niczego, co mówi. [Not psychotic, but someone whose impulse control was poor. He’s manipulative. I wouldn’t put money on anything he says.]