Przejdź do treści

Niewolnictwo w USA a dostęp do broni palnej

    Amerykańska lewica kultywuje w swojej bańce informacyjnej kilka ahistorycznych dogmatów, odnoszących się do genezy i znaczenia Drugiej Poprawki [1]:

    • że dotyczy państwowych formacji wojskowych;
    • że od zawsze była interpretowana kolektywnie;
    • że fraza “well regulated” wskazuje na potrzebę rządowej kontroli;
    • że nie obejmuje ona współczesnych konstrukcji strzeleckich;
    • że ruchy abolicyjne/równościowe nie korzystały z broni do ochrony;

    Wszystkie te twierdzenia są oczywiście fałszywe (więcej tu i tu).

    W roku 1998 powyższy zbiór mitów rozszerzono o kolejną hipotezę – że ustanowienie Drugiej Poprawki miało niby zagwarantować jej naczelnemu redaktorowi, Jamesowi Madisonowi, jak również innym członkom arystokracji plantatorskiej z Południa legalną możliwość posiadania i utrzymywania w gotowości bojowej własnych, niezależnych od władzy federalnej zbrojnych oddziałów milicji w celu pacyfikowania murzyńskich rebelii. Stąd już tylko niewielki przeskok do postmodernistycznej narracji głoszącej, że poparcie dla broni palnej u białych Amerykanów bierze się z głęboko zakorzenionych w tradycji, rasistowskich resentymentów oraz że broń to narzędzie systemowego ucisku kolorowej ludności. Twórcą tej “rewizjonistycznej” koncepcji jest prof. historii z Rhode Island, Carl T. Bogus. Z jego argumentacją można się zapoznać w artykule “The Hidden History of Guns and the Second Amendment”.

    Podstawowy problem z tym wnioskowaniem jest taki, że nie istnieją żadne pisemne źródła, które mogłyby ewentualnie uwiarygodnić spekulacje Bogusa. Bo to właśnie uprawia autor – swobodne gawędziarstwo i czytanie w myślach. Wróży z fusów w postaci okolicznościowych cytatów z Ojców Założycieli (George’a Masona, Patricka Henry’ego i przywołanego wcześniej Madisona), zaprotokołowanych na spotkaniach delegatów przy okazji Konwencji Filadelfijskiej (1787) i później podczas Konwencji Ratyfikacyjnej w Richmond (Wirginia, 1788), a następnie obudowuje je “kontekstem epoki” i konfabulacja gotowa – plantatorzy domagali się dla siebie broni, żeby łatwiej im było dyscyplinować niewolników. Brak bezpośrednich dowodów na taką motywację profesor tłumaczy raczej mętnie: ostateczny kształt ustawy zasadniczej zrodził się w atmosferze wyrachowanego mydlenia oczu i ścierania się partykularnych interesów różnych frakcji. W rezultacie nikt ze zgromadzonych nie kwapił się z ujawnianiem prawdziwych intencji oponentom politycznym. Co się natomiast tyczy niekompletnej dokumentacji ze zjazdów, to nie zachowała się ona w pełnym wydaniu, ponieważ stenograf parlamentarny był rzekomo niechlujny i lubił zaglądać do kieliszka. 

    (Bogus, str. 65)

    Choć w tym miejscu można by spokojnie wątek zamknąć, to warto jeszcze podkreślić, iż na niekorzyść wersji Bogusa działa też fakt, że zarówno federaliści, jak i przeciwnicy uchwalenia Konstytucji, zwani potocznie antyfederalistami, z aprobatą wyrażali się o idei right to keep and bear arms, sięgając często w ferworze dyskusji po górnolotną, wolnościowo-wyzwoleńczą retorykę. Uzbrojoną populację portretowali wyłącznie w kategoriach pozytywnej siły, zdolnej wzniecić rewoltę w razie gdyby prezydentowi zamarzyło się użycie armii do wzmocnienia swej pozycji – i jakimś dziwnym trafem ich deklaracje na ten temat nie umknęły uwadze skryby-pijaka. Fiksacja na punkcie prezydenckiej tyranii była zresztą głównym powodem, dla którego Patrick Henry nie chciał ratyfikowania umowy między koloniami (link) i wolał lobbować za szwajcarskim modelem skonfederowanych kantonów bez centralnego ośrodka decyzyjnego:

    Porównajcie chłopów helweckich z przedstawicielami dowolnej innej nacji, a przekonacie się, że są znacznie szczęśliwsi. Na jedną wojnę domową u nich przypada pięć lub sześć pośród innych narodów. Ich przywiązanie do kraju i wolności, ich zdecydowana nieustępliwość w obronie; wynikające z tego poczucie bezpieczeństwa i radość, którymi się cieszyli, a także szacunek i groza, które budzili u sąsiadów, rozsławiły ich imię jako republikanów. Podążmy za tym przykładem i bądźmy równie szczęśliwi. (link)

    Niewybaczalnym pominięciem byłoby niezacytowanie na koniec Jamesa Madisona (link):

    Znowu: nie ma nawet przelotnej wzmianki o zaganianiu Murzynów do zbierania bawełny przez wyposażonych w broń palną siepaczy na plantacjach. Obraz cywilów z karabinami w rękach pojawia się zawsze w sytuacji, kiedy zachodzi potrzeba uwypuklenia kluczowej roli, jaką pełni zmobilizowany do walki człowiek pod bronią. Wszakże czym jest milicja, jeśli nie wszystkimi ludźmi bez podziałów klasowych (link)? Takie społeczeństwo jawi się jako najlepsza bariera przeciwko despotycznym zapędom rządzących, którzy chcieliby zniewolić obywateli (link).

    ____________________

    [1] Jako że dobrze zorganizowana milicja jest niezbędna dla bezpieczeństwa wolnego państwa, prawo obywateli do posiadania oraz noszenia broni nie będzie naruszone. [A well regulated militia, being necessary to the security of a free state, the right of the people to keep and bear arms, shall not be infringed.]