Surowość stanowych regulacji nie ma przełożenia na częstość występowania masowych strzelanin w Ameryce. Patrz: Duchesne et al., “State Gun Law Grades and Impact on Mass Shooting Event Incidence: An 8-Year Analysis” (link).
Ponieważ media głównego nurtu wprost uwielbiają żonglować/epatować nieprzeskalowanymi liczbami, spójrzmy, co tak naprawdę pokazuje cytowana obsesyjnie przez ogromną większość dziennikarzy krynica wiedzy na temat masowych strzelanin w Ameryce:
(po kliknięciu mapa otworzy się w pełnej rozdzielczości w osobnym oknie)
Powyższy kartogram, przedstawiający Stany Zjednoczone Ameryki z podziałem na poszczególne terytoria, zawiera statystyki strzelanin (w notacji bezwzględnej oraz relatywnej) dla wybranych jurysdykcji z okresu od 01/01/2013 do 14/06/2019, policzone według metodyki agregatora Gun Violence Archive (w skrócie – GVA). GVA definiuje “strzelaninę” maksymalnie szeroko jako każdy przypadek użycia broni palnej, skutkujący przynajmniej czterema ofiarami (rannymi albo zabitymi, z wykluczeniem podejrzanego), zarejestrowany w dowolnym miejscu (prywatne mieszkanie lub przestrzeń publiczna) i dowolnie umotywowany (przemoc domowa, wojny gangów, handel narkotykami, napady rabunkowe). Z powodu stosowania tak pojemnej terminologii James Alan Fox, kryminolog z Uniwersytetu Północno-
Największy problem z wypracowaniem spójnego podejścia do masowych strzelanin polega na tym, że w obliczu tragedii media zawsze sięgają po statystyki gromadzone w archiwach internetowych. U niewyrobionego odbiorcy wytwarza to przekonanie, że codziennie gdzieś na terenie Stanów Zjednoczonych grasuje psychopata, uzbrojony w karabinek szturmowy, siekający na wszystkie strony kulami w spanikowanych przechodniów i mordujący tłumy cywilów. Tymczasem 1/3 zdarzeń, katalogowanych przez banki sieciowe, są to incydenty, w których obyło się bez zabitych, natomiast aż 95 proc. pozostałych stanowią przestępstwa, zwieńczone śmiertelnym zranieniem pojedynczej osoby. Przeważająca większość masowych morderstw dokonywanych za pomocą broni palnej nie jest wynikiem działania ślepego trafu ani nie dzieje się nawet w sferze publicznej; ponad połowa z nich to zabójstwa rodzinne. Takie dane cierpią także na deficyt historycznej perspektywy. Celem uzupełnienia wiedzy o strzelaninach sprzed paru dekad, autorzy filtrują cyfrowe biblioteki materiałów prasowych, które w miarę oddalania się od współczesności robią się coraz bardziej ubogie w szczegóły. W efekcie ich oszacowania fałszywie sugerują, że liczba masakr rośnie.
Reason: “There Is No Evidence of an Epidemic of Mass Shootings”
Jak widać na mapie i na diagramie, w pięciu stanach nie odnotowano ani jednej strzelaniny w analizowanym przedziale czasowym; dodatkowo w czterech z nich (New Hampshire, Idaho, Dakota Północna, Wyoming) przepisy regulujące sprzedaż, posiadanie i noszenie broni palnej są skrajnie nierestrykcyjne (brak pozwoleń na zakup, odbiór broni przy ladzie sklepowej bez specjalnej biurokracji, brak obowiązku weryfikowania niekaralności dla transakcji prywatnych, brak ograniczeń w kwestii nabywania “karabinków szturmowych” oraz “dużych magazynków”, brak licencji upoważniających do skrytego noszenia pistoletów i rewolwerów, wreszcie – brak scentralizowanego systemu ewidencyjnego właścicieli uzbrojenia). Generalnie rzecz biorąc, w przekrojowym uproszczeniu nie zachodzi żadna wyraźna korelacja między frekwencją występowania masowych strzelanin (określonych przez dolny próg numeryczny ofiar w GVA) a ogólnym poziomem surowości lokalnych praw dot. broni:
wersja angielska → link