Przejdź do treści

W obronie prezydenta

    Poniżej wklejam nieco już zakurzony fragment przemówienia wygłoszonego przez Obame podczas kampanii wyborczej w 2008 roku w niewielkiej miejscowości Lebanon w Wirginii:


    Chcę, żeby była co do tego absolutna jasność. Nie chciałbym, aby wyszły potem jakieś nieporumienienia, kiedy wrócicie do domów i będziecie rozmawiać z kumplami, i powiecie “Aha, będzie broń zabierał.” Wszystko jest nagrywane i transmitowane. Wierzę w Drugą Poprawkę. Wierzę w prawo do legalnego noszenia broni. Nie zabiorę wam waszych strzelb. Nie zabiorę wam karabinów. Nie zabiorę wam pistoletów ani rewolwerów. Istnieją pewne zdroworozsądkowe przepisy bezpieczeństwa dotyczące broni, które popieram. Ale waszej broni ruszać nie zamierzam. Tak więc jeśli szukacie wymówki, żeby na mnie nie głosować, nie używajcie konkretnie tej, bo ona jest nieprawdziwa.

    [I just want to be absolutely clear. Alright, So I don’t want any misunderstanding when you all go home and you are talking to your buddies and you say, ah ‘He wants to take your guns away.’ You’ve heard it here, I’m on television so everybody knows it. I believe in the Second Amendment. I believe in people’s lawful right to bear arms. I will not take your shotgun away. I will not take your rifle away. I won’t take your handgun away. So, there are some common-sense gun safety laws that I believe in. But I am not going to take your guns away. If you want to find an excuse not to vote for me, don’t use that one. Cause that just ain’t true.]

    Treść tego wystąpienia jest bardzo często przywoływana przez prawicowych blogerów w USA z intencją dokopania Obamie i zademonstrowania, jaki to z niego bezczelny łgaż. Zazwyczaj towarzyszymy temu także drobna manipulacja polegająca na pomijaniu ostatnich czterech zdań. Tymczasem to właśnie te cztery zdania są najbardziej kluczowe i zarazem działają na korzyść prezydenta, gdyż oczyszczają go z zarzutów łgarstwa. 

    Frazes “some common-sense gun safety laws” to w amerykańskim progresywnym dyskursie nic innego jak nazwa kodowa dla rozłożonego w czasie procesu metodycznego rozbrajania populacji, sfinalizowanego konfiskatą na wzór brytyjski, względnie australijski. Obama zatem nie kłamie, kiedy zarzeka się, że nie będzie zabierał broni palnej znajdującej się aktualnie w posiadaniu Amerykanów. Natomiast rzucając chwilę później hasło “common-sense gun laws” wyraźnie sugeruje, że przy najbliższej nadarzającej się okazji usunie kamień, który uruchomi lawinę. Ja tutaj hipokryzji nie widzę. Prezydent komunikuje przekaz, do którego zrozumienia potrzeba jedynie prostej umiejętności czytania między wierszami.

    The Blaze TV (30/03/2016)

    John Lott: Obydwaj wykładaliśmy na wydziale prawa Uniwersytetu Chicagowskiego. Gdy zagaiłem do niego pierwszy raz, przedstawiłem się, a on spytał: “Ty jesteś tym gościem od broni palnej?”. Odpowiedziałem: “Raczej tak”. Wtedy odwrócił się do mnie plecami i odparł: “Uważam, że ludzie nie powinni posiadać broni.”

    Tagi: