Przejdź do treści

Czemu socjologia jest upośledzona: trzy powody

     Powód 1:.

    Socjologia należy tradycyjnie do najbardziej skrajnie upolitycznionych i zideologizowanych dyscyplin (patrz diagram, raport). Wystarczy wspomnieć, że w ramach amerykańskiego systemu uniwersyteckiego na raptem jednego doktora socjologii o poglądach prawicowo-konserwatywnych przypada ~44 socjologów sympatyzujących z lewicą.

     Powód 2:.

    Brak różnorodności programowej, zanik kultury sporu oraz homogenizacja dyskursu sprzyjają nie tylko uprawianiu autocenzury na etapie publikowania, ale też prowadzą do ogólnej degrengolady jakości prezentowanych dowodów. Metodyka i wnioskowanie socjologów zaliczają się do najmniej rzetelnych z powodu deficytu replikacji i potężnego efektu szuflady (cytat, artykuł). Mało tego: ogromna większość kryminologów przyznaje się anonimowo do stosowania nieuczciwych z punktu widzenia etyki naukowej praktyk (tabela, ankieta), z czego połowa selektywnie raportuje wyniki, zmienia parametry w modelach w sytuacji otrzymania niepożądanych rezultatów lub ujawnia wyłącznie te szacunki, które przekroczyły jakiś tam konwencjonalny próg statystycznej istotności (przykładowo: p<0.05). Podejrzewa się nawet (patrz artykuł), że lwia część prac z domeny kryminologii generuje fałszywe alarmy, czytaj: ich konkluzje są niepoprawne albo sztucznie wyolbrzymione nie tyle na skutek niskiej mocy testowej projektowanych badań [1] czy prywatnego skrzywienia autorów, ale w następstwie przyjęcia przez nich wadliwej hipotezy wyjściowej.

     Powód 3:.

    Socjologia zatrzymuje się tam, gdzie inni badacze dopiero rozpoczynają swoje eksploracje, przez co nie jest w stanie wychylić się poza zaklęty krąg jałowych korelacji. Innymi słowy, typowy socjolog operuje na rutynowym zestawie zmiennych demograficznych, zakładając błędnie ich bezpośrednie oddziaływanie. Dobrą ilustracją iluzoryczności takiego podejścia są rygorystyczne eksperymenty na dużych, reprezentatywnych próbach ze Stanów Zjednoczonych i krajów skandynawskich z wykorzystaniem instrumentów analitycznych stosowanych w genetyce (familial model, porównywanie rodzeństwa). Po ich zaprzęgnięciu okazuje się, że schematyczny wachlarz socjoekonomicznych zmiennych kontrolnych jest niewystarczający do wyjaśnienia związku między:

    • dzielnicami nędzy a patologicznym stylem życia wśród młodych ludzi (cytat+tabela, artykuł / wizualizacja, artykuł);
    • zamożnością rodziców a nasileniem przemocy, wskaźnikami zaburzeń psychicznych i stopniem nadużywania narkotyków/alkoholu u ich potomstwa (cytat+tabela, artykuł / cytat+diagram, artykuł);
    • wczesnym macierzyństwem kobiet a przestępczością ich nastoletnich dzieci (cytat, artykuł);
    • negatywnymi doświadczeniami w dzieciństwie a późniejszą wiktymizacją przemocą i antyspołecznym zachowaniem ofiar maltretowania (cytat, artykuł);
    • ba, nie potwierdził on nawet popularnego przekonania o karmieniu piersią jako stymulatorze inteligencji (patrz artykuł Emily Oster).


    (przetłumaczony wykres Emily Oster na bazie tekstu Der et al.)

    Ignorowanie w modelach statystycznych pomiarów IQ oraz procesów przekazywania informacji genetycznej sprzyja powstawaniu tzw. “złudzenia socjologów” (fraza użyta po raz pierwszy w roku 1969 przez Arthura Jensena, patrz artykuł). Polega ono na bezrefleksyjnym interpretowaniu dynamiki między czynnikami natury społeczno-ekonomicznej (np. nierówności klasowe, ubóstwo, wykształcenie) a obserwowalnymi zjawiskami (np. skłonność do stosowania przemocy, analfabetyzm) w kategoriach współzależności przyczynowych bez uwzględniania dziedziczenia jako zmiennej zakłócającej. Ile razy czytaliście albo słyszeliście niemalże aksjomatyczne twierdzenie, że u podstaw kryminalnych patologii wewnątrz określonej grupy leży status majątkowy jej przedstawicieli? A ile razy osoby wygłaszające ten dogmatyczny pogląd pomijały w swojej argumentacji oddziaływanie inteligencji i genów [2][3] jako możliwą przyczynę zarówno większej biedy, jak i wyższej przestępczości?


    (diagramy na bazie tekstu Hart et al.)

    Brak weryfikacji tego właśnie scenariusza stanowi klasyczną sociologists’ fallacy, albowiem jest doskonale udokumentowanym faktem w nauce, że sprzężenie środowiska z ludzkim zachowaniem nosi wyraźne ślady wpływu genetycznego. Poniżej garść wypisów z literatury przedmiotu odnoszących się do interakcji GxE:

    Teorie socjologiczne, usiłujące tłumaczyć podziały klasowe za pomocą pochodzenia społecznego, mają niewielką moc prognostyczną i powinny zostać przeformułowane z poprawką na genetykę.

    Arno Van Hootegem et al. (oryginalny cytat, artykuł)

    Apelujemy o ostrożność przy interpretowaniu prac epidemiologicznych, w których zaniechano korekty o wpływ czynnika genetycznego. Wielokrotnie zaobserwowany w takich badaniach związek między wykształceniem matki a osiągnięciami edukacyjnymi jej dzieci to głównie efekt dziedziczenia genów w rodzinie.

    Pingault et al. (oryginalny cytat, artykuł / artykuł 2)

    Pomimo istnienia natłoku dowodów empirycznych z genetyki behawioralnej, wielu autorów, snujących przyczynową narrację o doświadczeniach życiowych różnych grup, przemilcza prawdopodobny, kauzalny udział genów w kreowaniu tych doświadczeń.

    – Frank L. Schmidt (oryginalny cytat, artykuł)

    Między większością zmiennych środowiskowych a cechami psychologicznymi znacząco pośredniczą geny.

    – Robert Plomin et al. (oryginalny cytat, artykuł)

    Powszechnie stosowane w kryminologii zmienne środowiskowe znajdują się pod częściowym wpływem genetycznym.

    – J.C. Barnes et al. (oryginalny cytat, artykuł)

    Pomiary socjoekonomiczne nie powinny być robione w oderwaniu od genów, ponieważ może to prowadzić do błędnego wnioskowania na temat przyczynowości.

    – Sara A. Hart et al. (oryginalny cytat, artykuł)

    Dobrze rozpoznany związek między statusem socjoekonomicznym rodziców a rozwojem zdolności kognitywnych u dzieci, odruchowo interpretowany jako efekt działania środowiska zewnętrznego, jest w dużym stopniu determinowany przez ich wspólne geny.

    – Maciej Trzaskowski et al. (oryginalny cytat, artykuł)

    Te same genetyczne czynniki sprawcze, które dają początek cechom charakteru lub objawom psychopatologicznym, równocześnie kształtują środowisko, w którym dana osoba przebywa.

    – Samantha Perlstein & Rebecca Waller (oryginalny cytat, artykuł)

    __________________________

    [1] Moc statystyczna badań genetycznych (w tym badań nad inteligencją) przewyższa wartość mocy testowej w innych obszarach wiedzy (ekonomii, psychologii, psychologii społecznej, ekologii behawioralnej, neuronaukach etc.), co z grubsza oznacza, że uzyskiwane konkluzje są tu bardziej wiarygodne i precyzyjne w oddzielaniu ziarna od plew, tj. rozgraniczaniu hipotez fałszywych od prawdziwych (cytat, meta-metaanaliza). Nie ma też dowodów na powszechne stosowanie QRPs (link). Co więcej, czasopismo “The Journal of Individual Differences”, w którym zamieszczane są artykuły dot. różnic międzygrupowych w inteligencji, może pochwalić się najwyższym wskaźnikiem replikacji, sięgającym aż 97 proc. Jeśli zatem ktoś krytykuje domenę intelligence research za “podejrzaną metodykę”, to powinien zdawać sobie sprawę, że w pozostałych dyscyplinach sytuacja jest pod tym względem jeszcze gorsza – niekiedy o rząd wielkości gorsza.

    [2] Geny wywierają przemożny wpływ na ludzką inteligencję. Obserwacje porównawcze par bliźniąt, dzieci adopcyjnych czy testy pokrewieństwa pokazują, że po wejściu w okres pełnoletniości dziedziczenie odpowiada za 80-85 proc. zróżnicowania w poziomie IQ (diagram, artykuł). Powołując się na autorytety Roberta Plomina, profesora genetyki behawioralnej w Instytucie Psychiatrii, Psychologii i Neuronauk w Kolegium Królewskim w Londynie (cytat, książka), i Russella T. Warne’a, profesora psychologii na Uniwersytecie Utah Valley (cytat, książka):

    • Wpływ genów na postępowanie człowieka jest olbrzymi – i nie chodzi tu wcale o istotność statystyczną. Genetyka jest najważniejszym faktorem kształtującym nas samych; wyjaśnia więcej różnic między nami niż wszystkie pozostałe wskaźniki razem wzięte. Przykładowo: jeżeli skorygujemy pomiary o geny, newralgiczne czynniki środowiskowe takie jak nasze rodziny czy jakość edukacji odpowiadają za mniej niż 5 proc. tego, jak różnimy się w aspekcie zdrowia psychicznego czy radzimy sobie w szkole.
    • Rola genetyki w warunkowaniu ludzkiej inteligencji jest tak doniosła, że równoważy skumulowane oddziaływanie wszystkich innych bodźców środowiskowych.

    [3] W tym wątku znajdziecie wybrane przykłady, jak dodanie komponentu w postaci IQ zmienia wyniki rozmaitych analiz, od mierzenia wysokości zarobków poprzez szacowanie ryzyka aresztowania i uwięzienia, a skończywszy na ocenie rasowych dysproporcji w wertykalnej mobilności społecznej.