Przejdź do treści

Gdzie się podział lewacki terroryzm?

    Biali ludzie jako grupa są przywiązani do ról złoczyńców. (…)
    Musimy pozbyć się tych skurwysynów.

    – Brittney Cooper, Uniwersytet Rutgersa (link)

    * * *

    Snułam marzenia, jak strzelam z rewolweru w głowę
    każdej białej osoby, która staje mi na drodze.

    – Aruna Khilanani, Uniwersytet Yale (link)

    * * *

    Jedyne, czego pragnę na święta, to ludobójstwa białych.

    – George Ciccariello-Maher, Uniwersytet Drexela (link)

    * * *

    Biali ludzie są genetycznie predysponowani do szybszego
    spalania się na słońcu, więc na logikę nadają się do życia
    tylko pod ziemią jak pełzające gobliny
    .

    – Sarah Jeong, dziennikarka i członkini kolegium
    redakcyjnego “New York Timesa” (link)

    * * *

    Biali mężczyźni wymierają i niebawem będą mniejszością.
    Nie mogę się doczekać, aż ta chwila nastąpi.
    Cały kraj stanie się przez to lepszy.

    – Michael Moore, laureat Oscara (link)

    * * *

    Biali znajdują się bliżej świata zwierząt;
    są prawdziwymi barbarzyńcami.

    – Nick Cannon, raper i celebryta (link)

    * * *

    Biały kolor skóry jest niczym pandemia. Oznacza to,
    że jedyny sposób na jej opanowanie sprowadza się do
    zlokalizowania patogenu, odizolowania go i zabicia.

    – Damon Young, “The Root” (link)

    * * *

    [Biali] polują na nas dosłownie KAŻDEGO DNIA.

    – LeBron James, gwiazda NBA (link)

    Dokonując krytycznej weryfikacji jakości materiałów źródłowych, z których korzystają rozmaite agregatory katalogujące akty terroru w USA, niemal od razu rzucają się w oczy dwie rzeczy:

    • 1) kolosalne przeszacowanie terroryzmu prawicowego (kojarzonego automatycznie z agresją białych mężczyzn – zobacz tu i tu);
    • 2) rażące niedoszacowanie terroryzmu lewicowego (w przytłaczającej większości reprezentowanego przez pogrążonych w ostrej paranoi, ideologicznie zradykalizowanych, czarnych morderców-rasistów).

    Zjawisko to jest normą i nie spotkałem jeszcze organizacji, która przy tworzeniu baz danych konsekwentnie stosowałaby symetryczne kryteria klasyfikacyjne dla obu grup ekstremistów. Autorzy takich badań zazwyczaj wyolbrzymiają zagrożenie ze strony prawicy, bagatelizują zaś przemoc popełnioną z inspiracji lewicy [1]. Metoda manipulacji trąci banałem: po prostu ignoruje się zamachy terrorystyczne lub masowe strzelaniny z udziałem Murzynów, podczas gdy biali sprawcy, dopuszczający się identycznych zbrodni, trafiają na indeks jak leci. W niniejszym artykule zamierzam skorygować ten błąd i ujawnić skalę owej “zmowy milczenia”. Zaznaczam, że będę cytował treści z mainstreamowych portali, w tym zawartość angielskiej Wikipedii.

    Spośród wszystkich pozarządowych think tanków, zajmujących się monitorowaniem trendów w nasileniu amerykańskiego terroryzmu, najbardziej rygorystyczne i skrupulatne estymacje proponuje waszyngtońska, neutralna ideowo New America (Foundation). Zarówno przypadki fanatyzmu islamskiego, jak i prawicowego są u nich zaskakująco rzetelnie udokumentowane i poza kilkoma spornymi wyjątkami nie można się o nic pokłócić [2]. Problemy wyskakują, kiedy trzeba skategoryzować manifestacje terroryzmu lewackiegowtedy raptem okazuje się, że w latach 2002-2020 czarni rasiści, separatyści, ewentualnie zwolennicy ruchu BLM sfinalizowali ledwo trzy zamachy (rok 2016, 2017 i 2019), w których zginęło dwanaście osób. Ja natomiast, nie dysponując zapleczem w postaci grantów badawczych oraz hojnych dotacji od prywatnych sponsorów, zidentyfikowałem dodatkowe 48 ataków, rozproszonych na odcinku minionych dziewiętnastu lat, co dało sumarycznie 88 ofiar śmiertelnych. Każde z tych zdarzeń spełnia oczywiście wymogi definicji ustalonej dla “terroru białych mężczyzn”, czyli wybuchy przemocy motywowane nienawiścią rasową, ideologią albo planowane jako akcje polityczne wymierzone w konkretną instytucję (np. organy ścigania bądź urzędników ratusza).

    Oto jak wygląda zgromadzony przeze mnie surowy materiał statystyczny [3]:

    Ponieważ rozmiary obydwu populacji są diametralnie inne, wartości te muszą być koniecznie przeskalowane (za punkt referencyjny wybrałem tradycyjnie mężczyzn: ~98 milionów białych po zaokrągleniu i 21 milionów czarnych). Pomimo iż rezultaty nie odsłaniają aż tak szokującej dywergencji jak w przypadku porównań z terrorem islamskim, to z całą pewnością zadają kłam narracji, że lewicowy ekstremizm w USA nie istnieje. Jak widać na załączonych diagramach, on nie tyle wyśmienicie prosperuje, co przede wszystkim stanowi większe realne zagrożenie dla przeciętnego cywila (zwłaszcza jeśli ma on biały odcień skóry) niż ekstremizm prawicowy.

    Matematyczna ryzyko, że zaczadzony antyrasistowską (szyfrogram dla wyrażenia “antybiały”) czy “antypolicyjną” propagandą agresor targnie się na życie i zdrowie niewinnego człowieka w Ameryce jest przeszło pięciokrotnie wyższe w stosunku do ryzyka, że zrobi to jakiś radykał z obozu przeciwnego. Z kolei względna szansa, że w takim ataku odniesie sukces, eliminując minimum jedną wytypowaną osobę, blisko czterokrotnie przewyższa prawdopodobieństwo wystąpienia analogicznego skutku w sytuacji, gdy zamach przeprowadza ktoś z prawej flanki.

    Odpowiadając na pytanie w tytule wpisu: nigdzie się nie podział, zawsze był wyeksponowany. Umykał jedynie uwadze komentatorów, bo ci wiedzę o nim czerpali z publikacji, które celowo zawężały definicję lewicowego terroryzmu do jego najrzadszych oraz najmniej morderczych przejawów. I tak, przykładowo, amerykańskie Biuro Kontroli Rządu (GAO) do wiadomej puli kwalifikuje tylko działalność szalonych ekologów albo fanatycznych obrońców praw zwierząt, resztę ekstremistów wygodnie ruguje. ADL łaskawie skojarzyła z lewicą raptem 15 zabójstw na przestrzeni dwóch dekad, konkludując, że lewoskrętni fundamentaliści wcale nie byli jakoś przesadnie nadaktywni. Podobnego zdania są analitycy Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS), którzy w latach 1994-2020 doszukali się ledwo 22 ofiar lewackich bojówkarzy, zaś prawicę obarczyli winą za 335 mordów, z czego niemal połowa to pokłosie ataku bombowego z Oklahoma City. Kopiując bezmyślnie powyższe źródła, para doktorantów, Brent Klein & Kayla Allison, oświadczyła w swoim groteskowo sfuszerowanym artykule, że zabójstw na tle rasowym dopuszczają się głównie biali ludzie (racial homicide is orchestrated by Whites, sometimes far-right extremists, who target racial minorities).

    Zmierzam do puenty, że terror inspirowany lewackimi, paranaukowymi doktrynami na styku nurtów socjologii, psychologii [4] i krytycznej teorii rasy, który każe upatrywać w cywilizacji białego człowieka ucieleśnienie historycznego zła, w mainstreamie po prostu nie funkcjonuje na takich samych zasadach jak rasistowski terroryzm prawicy. Prawdę powiedziawszy, to nie funkcjonuje on w ogóle, tworząc kolejne statystyczne tabu, objęte zakazem publicznego cytowania. Perspektyw na odmianę tego stanu rzeczy nie polepsza też fakt, że odbiorcy tych toksycznych fantazji oraz ich najbardziej gorliwi wykonawcy rekrutują się w przeważającym stopniu spośród przedstawicieli chronionej, murzyńskiej mniejszości, co jeszcze bardziej skłania opiniotwórcze środowiska w mediach i na uniwersytetach do wzmacniania cenzury prewencyjnej tudzież blokowania obiegu informacji w przedmiotowym temacie, aby – o ironio – “nie rozbudzać demonów rasizmu”.

    ____________________

    [1] Empiryczne potwierdzenie tego, że anglojęzyczne media – licząc od 2008/2009 roku, czyli zaprzysiężenia Obamy – nagminnie puszczają mimo uszu i traktują z lekceważeniem przejawy lewackiego zradykalizowania, poświęcając mu znacznie mniej miejsca na łamach prasy niż ekstremistom prawicowym: Our results illustrate that mainstream news media is, on average, substantially more likely to use far-right-denoting terms than far-left-denoting terms. (link)

    [2] Umieszczenie na wykazie skrajnie prawicowych terrorystów 17-letniego Kyle’a Rittenhouse’a to proszenie się o pozew. Kyle nie zrobił nic złego. Podobnie błędne i nieuczciwe jest klasyfikowanie po stronie prawicy bojówkarzy w hawajskich koszulach spod szyldu Boogaloo Boys, którzy nawet w opinii marksistowskich komentatorów politycznych nie należą do prawoskrętnych organizacji terrorystycznych, ba, są ich całkowitym przeciwieństwem.

    [3] Poniżej lista zamachów wraz z krótkim objaśnieniem okoliczności, popełnionych wyłącznie przez czarnoskórych ekstremistów i nieuwzględnionych na wykresie New America Foundation. Nie gwarantuję, że jest ona kompletna, ba, raczej na pewno przegapiłem kilka mniej nagłośnionych, pojedynczych zabójstw (za raportem GAO przyjąłem regułę, że morderstwa w wykonaniu tego samego sprawcy lub sprawców, ale dokonane w dłuższym okresie w różne dni w oddalonych od siebie miejscach będą liczone jako oddzielne incydenty):

    • 2002, snajperzy z Waszyngtonu, Lee Boyd Malvo & John Allen Muhammad. Obaj nienawidzili “białej Ameryki” i białych ludzi, których utożsamiali z diabłem wcielonym (link). Muhammad traktował działalność terrorystyczną osobiście – niedawno sąd powierzył jego byłej żonie opiekę nad dziećmi, więc ten wygrażał się, że “żaden biały człowiek nie będzie mu dyktował, kiedy może widywać się z potomstwem” (cytat, link). W początkowej fazie ich plan zakładał zabijanie (codziennie przez okrągły miesiąc) sześciu cywilów w obrębie hrabstwa Montgomery w Maryland, zamieszkałego w większości przez białe rodziny z klasy średniej (cytat), ale z powodu “trudności logistycznych” musieli zrezygnować z jego wdrożenia w pełnym wymiarze. Ostatecznie zamordowali 15 osób (białych i nie-białych) w jedenastu atakach rozsianych po terytorium USA.
    • 2005, bezdomny gwałciciel, Phillip Grant. Zasztyletował kobietę, bo była biała. Pragnął wzniecić wojnę rasową. Bardzo żałował, że nie udało mu się zabić więcej białych ofiar (link).
    • 2005, gwałciciel i porywacz, Brian Gene Nichols. W trakcie desperackiej ucieczki z aresztu zastrzelił zastępcę szeryfa, sędziego, reportera lokalnej telewizji oraz agenta federalnego. Zradykalizował się na studiach. W jego mózgu zakiełkowała wówczas myśl, że istnieje skoordynowany spisek białych ludzi, którzy dążą do wytępienia czarnej rasy na drodze masowej inkarceracji i sterylizacji (link). Gdy wylądował w pasiakach, oskarżony o napaść seksualną na swoją dziewczynę, wszystkie wcześniejsze urojenia tylko się u niego spotęgowały.
    • 2005, Stanford Douglas Junior. Siedem lat czekał, żeby się zemścić na białym przełożonym za wyimaginowane krzywdy. Obsesyjne pragnienie mordu pchnęło go do wynajęcia prywatnego detektywa w celu zlokalizowania adresu zamieszkania ofiary (link). Co było przyczyną tej nienawiści? Zabójca twierdził, że w roku 1998 usłyszał, jak William Berkeyheiser opowiada “rasistowski dowcip” (link), lecz nigdy nie wyjawił policji treści owego żartu, co sugeruje, że Murzyn wymyślił historyjkę, aby mieć pretekst do zabicia białego człowieka.
    • 2007, Devaughndre Broussard, Yusuf Bey IV & Antoine Mackey. Zwarta ekipa czarnych muzułmanów-rasistów powiązana z Narodem Islamu (separatystycznym ruchem religijnym). Ich bazą wypadową była piekarnia w kalifornijskim Oakland (Your Black Muslim Bakery). Zamordowali m.in. czarnoskórego dziennikarza miejscowej gazety, który wywlókł na światło dzienne machlojki finansowe wewnątrz YBMB, oraz “białego diabła”, Michaela Willsa. Gość był zwykłym przechodniem, wybrał się wieczorem na spacer po fajki i już nie wrócił (link). Sprawcy chełpili się później, że spontaniczne odstrzelenie Willsa stanowiło kontynuację okrutnych zbrodni na tle rasowym, popełnianych na białych ludziach w rejonie zatoki San Francisco w latach 70. XX wieku przez szajkę psychopatycznych wyznawców Proroka z grupy “Zebra” (cytat, link).
    • 2008, Charles Lee “Cookie” Thornton. Poszedł na noże z białą radą miejską, bo ubzdurał sobie, że urzędnicy uknuli przeciw niemu rasistowską intrygę, która miała go pozbawić kontraktów budowlanych. Wszędzie węszył nikczemne knowania i widział rasistów – nawet kiedy dostawał mandaty za złe parkowanie czy śmiecenie (link).
    • 2009, murzyński gang. Członkowie bandy polowali na białych mężczyzn w okolicach Denver. Z zimną krwią zabili absolwenta Uniwersytetu Kolorado, bo był biały, przez co sprawiał wrażenie łatwej zdobyczy (link).
    • 2010, antyrządowy recydywista, Johnny Lee Wicks. Podpalił swoje mieszkanie, a następnie ze strzelbą ukrytą pod płaszczem udał się na misję samobójczą do oddalonego o pięć kilometrów gmachu sądu okręgowego w Las Vegas, gdzie zamordował białego ochroniarza (link) oraz ciężko ranił białego agenta USMS. Uroił sobie, że administracja federalna obcina mu świadczenia socjalne z powodu koloru jego skóry. “Tu chodzi wyłącznie o rasę. Nie jestem głupcem” – napisał w pozwie. Wicks był znany organom ścigania: spędził sześć lat w więzieniu za zabójstwo brata w 1974 roku; był także aresztowany za rozbój, napaść seksualną i przemoc domową.
    • 2010, Omar Thornton. Podejrzewany o kradzież alkoholu kierowca zatrudniony w rozlewni piwa otworzył ogień do współpracowników. Zabił ośmiu białych mężczyzn, po czym odebrał sobie życie. Uważał, że eliminuje wrogów, prześladujących go z pobudek rasistowskich. Policyjni śledczy oczywiście nie znaleźli żadnych dowodów na dyskryminujące praktyki w firmie ani poza nią (link). Ot, kolejny czarny frustrat, skażony do szpiku kości bakcylem chorego, nienawistnego ideolo.
    • 2011, Nkosi Thandiwe. Postrzelił trzy białe kobiety – jedną śmiertelnie, a drugą sparaliżował. Mścił się za czasy niewolnictwa i zło europejskiego kolonializmu. Resentymenty te wpoili mu wykładowcy na studiach (link).
    • 2013, seryjny morderca, Christopher Dorner. Ten czarnoskóry szaleniec o wyraźnie lewicowych poglądach zamieścił na Facebooku 21-stronnicowy manifest, w którym wypowiedział “prywatną wojnę” byłym kolegom z policji w Los Angeles. Oskarżył ich o zrujnowanie kariery i rasizm. Ponadto wymienił z nazwiska czterdziestu gliniarzy do odstrzału. Ostatecznie udało mu się zabić cztery osoby. W dokumencie nawoływał do zaostrzenia restrykcji na broń palną, chciał zakazu posiadania samopowtarzalnych karabinów, wychwalał demokratycznych polityków (w tym zwłaszcza Dianne Feinstein i wiceprezydenta Bidena) za starania czynione w tej materii, Billa Clintona nazwał swoim ulubieńcem “od zawsze”, a moment triumfu Baracka Obamy w wyborach wspominał z rozrzewnieniem. Ba, pisał, że uronił łezkę ze wzruszenia (I shed a tear the night you were initially elected President in 2008. I never thought that day would occur). Prócz tego darzył jeszcze sympatią kilku reporterów CNN, szczególnie Andersona Coopera. Media skrzętnie ukryły ten aspekt oświadczenia psychopaty.
    • 2013, troje sadystycznych Murzynów. Z premedytacją przeprowadzili makabryczny atak na białą kobietę w jej własnym domu. Ofiarę dosłownie zmasakrowali przy użyciu młotka, łomu i ołowianej rury. Jeden ze sprawców wyznał wprost, że nienawidzi białych ludzi (link).
    • 2013, trzech czarnych gangusów-rasistów. Pogonili, schwytali i brutalnie zmaltretowali przypadkowego białego mężczyznę w pobliżu stacji benzynowej. Jego nieprzytomne ciało porzucili na nieoświetlonej drodze i patrzyli, jak przejeżdża po nim samochód. Zostali skazani na dożywocie z paragrafu o morderstwo, członkostwo w gangu ulicznym i terroryzm (link).
    • 2013, Lakim Anthony Faust. Zaplanował krwawy dzień sądu na białych klientach centrum handlowego. Szczęśliwie został w porę powstrzymany, zanim się rozkręcił (link).
    • 2013, Lashawn Marten. Uderzył białego przechodnia tak mocno, że ten upadł na chodnik i zapadł w śpiączkę, z której już się nie wybudził. Skazując rasistowskiego zabójcę, sędzia powiedziała, że jest on jak beczka prochu o krok od zapłonu (link).
    • 2014, Ismaaiyl Abdullah Brinsley. Bez skrupułów zamordował dwóch policjantów z nowojorskiej drogówki. Miała to być jego zemsta za ostatnie zgony czarnoskórych cywilów w trakcie policyjnych interwencji (link).
    • 2015, Aleathea Gillard i dwie inne Murzynki. Skatowały na śmierć (młotkiem i nogą od fotela bujanego) białego bezdomnego mężczyznę na stacji benzynowej, ponieważ synek jednej z nich skłamał, że ofiara nazwała go “czarnuchem”. Proszę sobie teraz wyobrazić odwrotny scenariusz: jakiś biały dzieciak przybiega do domu, zmyśla bajkę o ciemnoskórym napastniku, który go rzekomo zaatakował i obrzucił inwektywami, po czym rodzice takiego bachora zapalają pochodnie, chwytają za widły i lecą zlinczować niewinnego reprezentanta mniejszości etnicznej. Fala moralnego oburzenia zalałaby kraj, a twarze morderców stałyby się w mediach synonimem “białej supremacji” na wieki wieków.
    • 2015, były pracownik telewizji WDBJ z Wirginii, Vester Lee Flanagan. Psychopata zafiksowany na punkcie siania terroru (link). Konieczność pomszczenia urojonych krzywd stała się dla niego impulsem do zabicia dwójki białych dziennikarzy. Broń zakupił po strzelaninie w Charleston, gdzie samozwańczy neonazista zaatakował w kościele czarnych uczestników nabożeństwa. Poprzez egzekucję Alison Parker i Adama Warda zamierzał sprowokować reakcję łańcuchową i wywołać konflikt rasowy (link).
    • 2016, separatysta murzyński i eks wojskowy, Gavin Eugene Long. Urządził zasadzkę na trzech mundurowych w Baton Rouge w Luizjanie. Dokonał tego aktu symbolicznie w swoje urodziny. Znajdował się pod wpływem haseł Black Lives Matter i brał odwet na policji za rzekome prześladowania Afroamerykanów (link).
    • 2016, rozszalały terrorysta, Damoine Wilcoxson. Zastrzelił starszego białego mężczyznę w środku dnia na podjeździe przed jego domem. Był również poszukiwany za ostrzelanie z karabinu dwóch komisariatów policji w Indianapolis. Na miejscu zostawił odręcznie zrobione notatki, wypełnione rasistowsko-eschatologicznym bełkotem o wyzwoleniu Murzynów i nawołujące do eliminowania przedstawicieli białej rasy (link).
    • 2016-2017, rasistowski seryjny morderca z okolic Kansas City, Frederick Demond Scott. Napadał na losowych przechodniów i groził, że “zabije wszystkich białych ludzi” (link). Uśmiercił sześcioro: pięciu mężczyzn i jedną bezdomną kobietę. W dokumentach sądowych czytamy, że rozważał także zorganizowanie szkolnej strzelaniny w stylu Columbine (link).
    • 2017, senegalski imigrant, Emanuel Kidega Samson. Jatkę w małym, wiejskim kościółku pod Nashville zdusił w zarodku uzbrojony cywil. Niestety, w kluczowym momencie bohater nie miał w kaburze broni palnej, musiał dopiero wybiec po nią na parking, w dodatku krwawiąc obficie z rozciętej rany na skroni (efekt wcześniejszej szamotaniny z mordercą). W międzyczasie zamaskowany napastnik zdążył ugodzić z pistoletu siedem osób. Była też ofiara śmiertelna: 39-letnia kobieta, która zginęła na zewnątrz przed budynkiem. Motyw: zemsta za Charleston. Furiat nosił się z zamiarem zabicia dokładnie dziesięciu białych zborowników (link).
    • 2017, maniakalny przeciwnik Donalda Trumpa i żarliwy recytator sloganów BLM, William Jones. Podszedł do umundurowanego pracownika Armii Zbawienia, trzymającego w rękach kopię Biblii, i bez ostrzeżenia strzelił mu z pistoletu w głowę. (link).
    • 2018, recydywista, Damon Moore. Przeklinał, zaczepiał i obrażał ludzi w sklepie spożywczym. Podszedł do białego klienta i nazwał go “rasistowskim białasem” / “białą suką”. Mężczyzna chciał być kulturalny, więc poprosił Murzyna, żeby ten zaczekał na niego przy wejściu. Po krótkiej bijatyce Miller cisnął w typa pachołkiem i wrócił na parking do auta. Rasista nie zamierzał jednak odpuścić: wyciągnął nóż, podbiegł do gościa i wbił mu ostrze w czaszkę aż do mózgu (link).
    • 2018, sympatyk czarnego nacjonalizmu, antyrządowy bojówkarz, członek murzyńskiego odłamu anarchistów “Moorish sovereigns”, Tierre Guthrie. Zabił białego gliniarza przy próbie doręczenia nakazu aresztowania za drobne wykroczenie drogowe (link). ADL uznała to morderstwo za przejaw prawicowego terroryzmu.
    • 2018, degenerat-rasista, Jamil S. Hubbard. Brutalnie pobił białego fotografa, zaciągnął go nieprzytomnego na parking i rozjechał autem. Ofiara zmarła po sześciu miesiącach leżenia w śpiączce.
    • 2020, Sheldon C. Francis. Wahałem się, czy umieścić ten incydent na liście. Policja nigdy nie ujawniła motywu, lecz ogół zgromadzonych poszlak absolutnie sugeruje terror inspirowany nienawiścią rasową. Starsze, białe małżeństwo z Maryland (Paul C. Marino i Lidia Marino) odwiedzało grób syna na cmentarzu dla weteranów, gdy podjechał samochód i wysiadł z niego czarnoskóry, zakapturzony mężczyzna. Podbiegł do seniorów i postrzelił oboje w tył głowy – jakby wykonywał egzekucję (link). Kobieta zmarła na miejscu, a jej mąż po przewiezieniu do szpitala. Sprawca uciekł następnie do pobliskiego lasu, okopał się w rowie i przystąpił do wymiany ognia z policją. Wezwano oddział SWAT. Po kilku godzinach terrorysta został zneutralizowany (link). Kluczowy jest tu kontekst czasowy: do zdarzenia doszło kilka dni po upublicznieniu nagrania z zabójstwa Ahmauda Arbery’ego, zatem mogła to być vendetta ku pamięci “czarnego brata”.
    • 2020, tożsamość mordercy pozostaje nieznana (wiemy tylko, że miał czarny kolor skóry), zaś policja uparcie odmawia udzielania jakichkolwiek komentarzy poza nieistotnymi ogólnikami. Według zeznań narzeczonego ofiary (biała kobieta, Jessica Doty Whitaker), oboje wraz z dwójką przyjaciół wracali nocą z imprezy z okazji Dnia Niepodległości. Ktoś z grupy użył w rozmowie slangowego określenia “nigga”, co zostało usłyszane przez idących nieopodal Murzynów, którzy w odpowiedzi wykrzyczeli hasło “Black lives matter”. Wywiązała się sprzeczka. Dziewczyna argumentowała, że “All lives matter”, czym niesamowicie zirytowała drugą stronę. Kiedy towarzystwo się rozeszło, zabójca przyczaił się na parkę pod mostem i śmiertelnie postrzelił kobietę w głowę, po czym rozpłynął się w ciemności.
    • 2020, Henry E. Washington. Zabił białego policjanta, Jonathana Shoopa, który ruszył w pościg za podejrzanym, gdy ten nie chciał zatrzymać się do kontroli tablic rejestracyjnych. Jego partnera drasnął w czoło. Wydała go mamusia. Trochę omyłkowo, bo wrzuciła do mediów społecznościowych komentarz z prośbą o modlitwę za syna-mordercę. Typ był wykształcony: studiował na Uniwersytecie w Phoenix i uczęszczał do Akademii im. A.J. Moore’a w teksańskim Waco. 4 lipca wstawił na Facebooka zdjęcie profilowe z zaciśniętą pięścią, co jest uniwersalnym symbolem wiadomej organizacji (link). Strzelając w kierunku funkcjonariusza Shoopa, krzyczał “No dalej, świnio!” (Come on, pig! → link). Nasuwa to skojarzenia z agresywnymi tyradami i przyśpiewkami, intonowanymi podczas murzyńskich protestów w Nowym Jorku (link), stołecznym Waszyngtonie (link) czy przy okazji targów Minnesota State Fair (link).
    • 2020, Michael E. Rhynes. Zastrzelił trzech klientów restauracji na tarasie przed lokalem: dwie ofiary były białe i jedna czarna. Ta konkretna zbrodnia chyba najlepiej odsłania fałsz i podwójne standardy w procesie kodowania prawicowego i lewicowego terroru w USA. Policja twierdzi, że nie udało się ustalić klarownego motywu – wiele wskazuje, że była to nieplanowana, kompletnie losowa eksplozja złości ze strony niepoczytalnego furiata, co oczywiście skłoniło media i wszelkiego rodzaju fact checki do przepychania wersji o apolitycznym charakterze zabójstw (link). Nie miałbym nic przeciwko takiemu werdyktowi, gdyby nie wspomniany już brak symetrii w traktowaniu podobnych ataków, ale imputowanych prawicy (zobacz przypis nr 2 i przypadek Travisa Reinkinga). Co więcej, Rhynes zdradzał symptomy ideologicznej radykalizacji: w momencie dokonywania potrójnego morderstwa (i później w chwili aresztowania) nosił koszulkę z podobiznę ikony ruchu BLM, Colina Kaepernicka, na tle amerykańskiej flagi z hashtagiem #FREEDOM (link). Nadruk zaprojektowała firma, którą założył do spółki z kolegą. Warto tu podkreślić, że nie była to jedyna część garderoby z polityczno-propagandowymi sloganami, dumnie eksponowana przez psychopatę (link). Białych szufladkowano jako ekstremistów za znacznie mniejsze występki (więzienne tatuaże czy posiadanie sztandaru Gadsdena na ścianie).
    • 2020, Kris King. Bestialskie pobicie białego mężczyzny przed barem zarejestrował monitoring. Czarnoskóry oprawca katował swoją ofiarę przez godzinę i 19 minuty, wściekle miotając rasistowskimi obelgami (link).
    • 2020, Tony Lorenzo Walker. Biały student z kalifornijskiego Berkeley zastrzelony w środku dnia na ulicy. Motywu brak. W trakcie przesłuchania morderca był poirytowany, że policja rzekomo więcej uwagi poświęca białym ofiarom zabójstw aniżeli czarnym. Powiedział: “Jebać tego białego skurwysyna” (link).

    [4] Oto jaki bełkot przedostaje się przez sito peer review i trafia na łamy literatury medycznej. Prof. Donald Moss, Nowojorski Instytut Psychoanalityczny (link): Białość to złośliwy, pasożytniczy stan, który dotyka szczególnie ludzi białych. Sprawia ona, że apetyty jej nosiciela są żarłoczne, nienasycone i perwersyjne. Ofiarami tej skrzywionej żądzy padają zazwyczaj nie-biali. Gdy już się zakorzeni, białość jest prawie nie do wyeliminowania.